Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tuchów: Biała siała grozę

Paweł Chwał
W Tuchowie - w napełnianiu worków pomagali mieszkańcy
W Tuchowie - w napełnianiu worków pomagali mieszkańcy Paweł Chwał
Mieszkańcy Tuchowa z trwogą spoglądali wczoraj na wały wokół Białej. Czy wytrzymają napór wody? Rzeka jeszcze nigdy nie była tak wysoka. Bezpośrednio zagrożonych zalaniem było kilkadziesiąt domów przy ulicach Podwale i Długa. Przez moment niepewny był też los mostu przy wjeździe do miasta.

Wysoka na ponad sześć metrów fala kulminacyjna dotarła do Tuchowa od strony Ciężkowic i Gromnika przed ósmą rano i przez następne sześć godzin zagrażała miastu. - W piwnicy mam już ponad metr wody. W ostatniej chwili udało mi się jeszcze odłączyć hydrofor z prądu, bo teraz to nie ma już szans się tam dostać - mówił mocno przemoczony Andrzej Igielski, którego dom z minuty na minutę tonął w nurtach Białej.

POWÓDŹ W POWIECIE TARNOWSKIM. ZDJĘCIA

Na pomoc zalewanym pospieszyli sąsiedzi. Wspólnie ze strażakami, wszyscy - także starsi i dzieci, pospiesznie wsypywali piasek do worków i okładali nimi drzwi, aby zapobiec wdarciu się wody do środka. Igielscy długo nie mogli doprosić się piasku, dlatego nie czekając na dalszy rozwój wypadków sami przenosili wszystko - z parteru na strych.

- Takiej wody na Białej nie było tutaj nawet podczas największych powodzi - mówili zgodnie Jolanta i Jerzy Kaniewscy, których dom znajdował się dotąd w bezpiecznej odległości od rzeki. Wczoraj, przez kilka godzin, z niepokojem patrzyli na wybudowane trzy lata temu wały, które miejscami nie wytrzymywały naporu wody. Wyrwy doraźnie uszczelniano workami z piaskiem i - jak w przypadku okolic placu koronacyjnego - specjalnymi rękawami. Około godz. 16 jednak i te zabezpieczenia na niewiele się zdały i woda przedarła się przez rozmiękczone jak galareta wały.

Cały dzień zamknięty dla ruchu był most na Białej, a przejazd w kierunku Nowego Sącza i Krynicy był niemożliwy. Droga wojewódzka nr 977 znalazła się pod wodą w sumie w kilku miejscach - także w Siedliskach i Pławnej. Wczoraj nieprzejezdnych było w sumie aż jedenaście dróg powiatowych pod Tarnowem. Na wielu z nich, jak m.in. w Szynwałdzie, powstały ogromne wyrwy i osuwiska, których usunięcie, jak wylicza starosta Mieczysław Kras, pochłonie co najmniej 10 milionów złotych.

Straty byłyby jeszcze większe, gdyby prom, który zerwał się w Piaskach-Drużków koło Czchowa i z nurtem Dunajca płynął ponad 10 kilometrów w kierunku mostu w Zakliczynie, nie zatrzymał się na mieliźnie. Uderzenie ważącego ponad 20 ton promu mogło staranować filary podtrzymujące przeprawę.

- Na szczęście prom osiadł na mieliźnie w Wesołowie - dwa kilometry przed mostem i strażacy mogli go zakotwiczyć - relacjonuje Wojciech Mik z biura zarządzania kryzysowego w tarnowskim starostwie.
W Tuchowie strażacy i policja cały czas przez megafony ostrzegali mieszkańców zagrożonych terenów przed zalaniem i namawiali do ewakuowania się w bezpieczne miejsce. Ci jednak nie słuchali ich i ociągali się z tym do ostatniej chwili.

Swoje domy niechętnie opuszczali też mieszkańcy Woli Rogowskiej koło Wietrzychowic (w sumie ponad pół tys. osób). Ludzie wywieźli wprawdzie cały inwentarz ze wsi, której zagrażało zalanie przez Uszwicę, do sąsiednich miejscowości, ale sami wrócili pilnować dobytku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto