W gminie Czchów wielkie sprzątanie po niedzielnej nawałnicy. Żywioł spowodował milionowe straty [ZDJĘCIA]

FLESZ - Będą ostrzejsze kary dla pijanych kierowców

Mieszkańcom Czchowa i okolicznych miejscowości niedzielna ulewa przypomniała tragiczny rok 1997. To wtedy gmina po raz ostatni tak dotkliwie odczuła skutki żywiołu.

- Wtedy jednak padało przez cały tydzień, a wczoraj spadło osiemdziesiąt litrów na metr kwadratowy w kilkadziesiąt minut! - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Marek Chudoba, burmistrz Czchowa.

Niepozorne strumyki i potoki w kilka chwil zmieniały się w rwące rzeki, które nie oszczędzały niczego na swojej drodze. Woda zalewała drogi, w tym drogę krajową nr 75.

W poniedziałek (12 lipca) pracownicy gminni od wczesnych godzin porannych czyścili ulice, które przez naniesiony muł i kamienie, nie były przejezdne. Trudna sytuacja była m.in. na ulicy Basztowej oraz Węgierskiej w Czchowie.

Woda zalała także ujęcie wody pitnej w Czchowie. Przez pewien czas 12 tysięcy odbiorców z gminy Czchów i Gnojnik było pozbawionych wody. Na szczęście sytuację opanowano i w obecnej chwili nie ma zagrożenia przerwami w dostawie wody pitnej.

W nocy z niedzieli na poniedziałek strażacy interweniowali w gminie Czchów 40 razy. Oprócz stolicy gminy, żywioł wyrządził duże szkody w Jurkowie, Będzieszynie, Wytrzyszczce, oraz w miejscowości Piaski Drużków.

Gmina Czchów liczy straty po nawałnicy. Specjalne komisje wyruszyły w teren, aby oszacować jak bardzo ucierpieli mieszkańcy oraz infrastruktura.

- Spodziewamy się, że będą to milionowe straty - przyznaje Marek Chudoba.

Żywioł nie oszczędził również sąsiedniej gminy Zakliczyn. Liczne podtopienia budynków, zerwanie nawierzchni dróg, uszkodzenia przepustów wystąpiły w miejscowości Ruda Kameralna, Filipowicach, Stróżach, Woli Stróskiej oraz Wesołowie. Z brzegów wystąpiły tam potoki Rudzianka, Wolanka i ich dopływy.