FLESZ - Polskie parafie pomagają uchodźcom
W Tarnowie brakuje miejsc dla dużych rodzin
W bazie Społecznej Agencji Mieszkaniowej, która sprawuje pieczę nad przyjmowaniem uchodźców w mieszkaniach i domach prywatnych, dostępnych jest w tym momencie ok. pięćdziesięciu miejsc. Problem w tym, ze tarnowskie rodziny są gotowe przyjąć góra po dwie osoby: głównie matki z jednym dzieckiem.
- Kłopot jest ze znalezieniem lokalu dla większych rodzin - trzy, cztero, pięcio czy siedmioosobowych, a takich sporo do nas przyjeżdża – mówi Bernard Karasiewicz, prezes Miejskiego Zarządu Budynków w Tarnowie.
Co prawda w bazie MZB dostępne są mieszkania socjalne i komunalne. Tutaj jednak nie ma przywilejów dla ukraińskich rodzin. Muszą czekać w kolejkach na przydział tak, jak tarnowianie, a to może trwać co najmniej rok.
Bursa przy ul. św. Anny drugim domem dla Ukraińców
Największe skupisko uchodźców, którzy uciekli przed wojną w Ukrainie znajduje się w bursie międzyszkolnej przy ulicy św. Anny. Placówka w centrum Tarnowa przyjmuje wojennych imigrantów od początku marca. Z udostępnionych tam noclegów i wyżywienia skorzystały dotąd setki osób. Dostępne 100 miejsc cały czas szybko się zapełnia.
- Zdarza się, że praktycznie co drugi dzień pojawią się u nas nowe osoby. Są takie, które zatrzymują się tutaj na chwilkę i po kilkudniowym odpoczynku jadą dalej, ale i takie, co przebywają u nas już od dłuższego czasu - znalazły pracę, a dzieci chodzą do przedszkola czy szkoły - wyjaśnia Agnieszka Seylhuber, koordynator bursy.
Od marca lokatorkami tarnowskiej bursy są m.in. Lena i Wiktoria. Ukrainkom udało się znaleźć pracę dorywczą. Wiktoria też dorabia online jako księgowa. Oprócz tego, jak wszyscy tam przebywający, z chęcią angażują się w życie bursy. Zajmują się sprzątaniem pokoi, jadalni, świetlicy, łazienki. Przed świętami przygotowywały sałatki i świąteczne ozdoby, by wspólnie zasiąść do wielkanocnego śniadania. Nad całą logistyką czuwają wolontariusze.
- Są dla nas jak rodzina, na przykład Kasia to nasza druga mamusia i tak na nią mówimy. Gdy wojna się skończy na pewno zaprosimy ich do siebie, żeby odwdzięczyć się za ich pomoc i opiekę – mówi Wiktoria.
W kwietnia miasto wygasiło punkt noclegowy, który udostępniło uchodźcom w drugim tygodniu marca w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 6 w Tarnowie przy ulicy Bandrowskiego. Na ten cel zaadaptowano wówczas przyszkolną salę gimnastyczną na blisko 50 miejsc, w której poukładano materace do spania.
- Nie było takiego zapotrzebowania, by nadal utrzymywać ten punkt. Wciąż mamy wolne miejsca w bursie oraz w kilku innych miejscach, które mogą być w razie konieczności wykorzystane. Na pewno nikt bez pomocy nie zostanie - zapewnia Dorota Krakowska, dyrektor Centrum Usług Społecznych .
Przygotowano je choćby w Domu Studenta Akademii Nauk Stosowanych przy ulicy Słowackiego czy w Zespole Szkół Budowlanych. Tam jednak miejsca też powoli się kończą. Z kolei w tarnowskich hotelach zainteresowanie noclegami wśród osób z Ukrainy obecnie jest niewielkie.
- Zdarzają się goście, którzy wynajmują pokoje, ale nie jest to takie tsunami, jak w pierwszym miesiącu wojny – wyjaśnia Witold Kisała, prezes zarządu hotelu Cristal Park Tarnów.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Największe wpadki inwestycyjne ostatnich lat w Tarnowie i regionie [ZDJĘCIA]
- Tarnów u stóp Tatr w obiektywie Radka Iwanickiego [ZDJĘCIA]
- Na zbiorniku w Skrzyszowie będzie można wędkować. Widoków na kąpielisko brak ZDJĘCIA
- TOP największych pracodawców z Tarnowa i okolic. Tu pracuje kilkanaście tysięcy osób
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?