Woda, ze studni w Stradomce, w której kilka dni temu doszło do tragedii - nie nadaje się do picia. Tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych przez pracowników bocheńskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej.
- Woda jest zanieczyszczona bakteriami, a to zabrudzenie nie ma związku z bulgotaniem wody i gazem, który pojawił się w studni - mówi Stanisław Weiss, szef bocheńskiego sanepidu.
Kilkanaście dni temu, najprawdopodobniej dwutlenkiem węgla znajdującym się w studni, zatruli się dwaj mieszkańcy tej wioski. Młodszy z nich, 27-letni nie przeżył, jego ojciec nadal jest w ciężkim stanie. Sprawę bada prokuratura, która wyjaśnia skąd wzięło się tajemnicze bulgotanie. Zjawisko wystąpiło w kilku studniach w okolicy. Mieszkańcy twierdzą, że przyczyną mogą być odwierty prowadzone w tej okolicy przez specjalistyczną firmę.
Gospodarz gminy Bochnia zakazał prowadzenia jakichkolwiek prac geofizycznych i puszukiwawczych na terenie gminy.
- To bulgotanie wody z pewnością nie jest zjawiskiem normalnym, ale jego przyczyny nie są jeszcze ostatecznie ustalone - mówił wójt Jerzy Lysy podczas spotkania z mieszkańcami Stradomki. Zebranie w którym wzięło udział kilkadziesiąt osób, zakończono minutą ciszy dla uczczenia pamięci 27-letniego mężczyzny, który zatruł się gazem.

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?