Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspominamy ks. Mieczysława Malińskiego, znakomitego kaznodzieję, autora stu książek, tysięcy felietonów, którymi wpłynął na kilka pokoleń

Barbara Rotter-Stankiewicz
Ks. Mieczysław Maliński – 60-lecie kapłaństwa, 2009
Ks. Mieczysław Maliński – 60-lecie kapłaństwa, 2009 Barbara Rotter-Stankiewicz
15 stycznia 2024 r. minęło 7 lat od śmierci ks. Mieczysława Malińskiego, w tym roku przypada też 75-lecie jego święceń kapłańskich. 1 stycznia obchodziłby imieniny, a dwa miesiące wcześniej – 31 października 2023 świętowałby setne urodziny… To właśnie ten ostatni jubileusz stał się pretekstem do wydania książki „I znowu wyjdzie słońce” z niepublikowanymi wcześniej tekstami, organizowania spotkań artystycznych poświęconych ks. Mieczysławowi, o którym pamięć trwa nie tylko w Krakowie.

Ja również mam swoją prywatną rocznicę związaną z tym wyjątkowym kapłanem. 4 stycznia 2004 roku w książeczce pt. „Matka” zamaszyście wypisał mi dedykację: Dla Barbary na znak przyjaźni. Mietek.

Od wczesnego dzieciństwa związany był z Krakowe

m
Urodził się 31 października 1923 roku w Brzostku, jednak od wczesnego dzieciństwa związany był z Krakowem. Mieszkał na Dębnikach i tu, jako młody chłopak, poznał starszego o 3 lata Karola Wojtyłę, „Lolka”, przyszłego papieża i świętego.
Duszpasterską działalność, literacką i dziennikarską twórczość ks. Malińskiego znają tysiące Polaków, ale także obcokrajowców, bo książki dla dorosłych, młodzieży i dzieci, których napisał ponad sto, tłumaczone były między innymi na angielski, francuski niemiecki, włoski, hiszpański, holenderski, fiński, japoński, czeski, słowacki, słoweński, węgierski, rosyjski, litewski... W sumie rozeszło się po świecie kilka milionów egzemplarzy jego dzieł.

Czemu tak rzadko przychodzisz?

A samego autora można było codziennie spotkać osobiście w krakowskim kościele ss. wizytek, którego był rektorem od roku 1977 i gdzie odprawiał wieczorną Eucharystię. Przez pewien czas, raz w tygodniu wygłaszał po wieczornej mszy św. konferencje, a potem zapraszał uczestników do dyskusji: „na ten temat, na podobny temat, na inny temat”... Na niedzielne Msze św. o godz. 10.30 i 12 przyjeżdżały tłumy z całego Krakowa i okolic. Wszyscy czekali na jedyne w swoim rodzaju kilkuminutowe, a czasem jednozdaniowe kazania, zapadające w serce i rozum. Po zakończeniu mszy, ks. Mieczysław szedł do zakrystii, siadał w swoim ulubionym, czarnym fotelu i rozmawiał z ludźmi, którzy wyszeptywali mu swoje sprawy, albo prosili o dedykację w książce, albo tylko chcieli podziękować za kazanie. Kolejka liczyła co najmniej kilkanaście osób, ale wszyscy czekali cierpliwie. Kiedyś byłam świadkiem rozmowy ks. Malińskiego z Janem Nowickim. Ksiądz, który zaprzyjaźniony był z wieloma krakowskimi aktorami zapytał z pretensją w głosie: - Czemu tak rzadko przychodzisz? - Bo nie wiem, czy mogę… - tłumaczył się z zażenowaniem znakomity aktor… - Zawsze możesz - padła natychmiast odpowiedź.

Rekolekcje w Kuwejcie

Ks. Maliński prowadził też rekolekcje nie tylko w swoim kościele, ale w różnych miejscach Polski od Szczecina po Przemyśl i za granicą (np. w Kuwejcie, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Norwegii). Przez wiele lat krótkie rozważania ks. Mieczysława zamieszczane były m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, a jego współpraca z „Dziennikiem Polskim” trwała przez kilka lat.

Inni… obawiali się rozmów z księdzem

Tak się złożyło, że znałam ks. Malińskiego osobiście. Wiedział oczywiście, że pracuję w „Dzienniku Polskim”. Przeprowadzałam z nim długie i krótkie wywiady. O nim, o Janie Pawle II, z którym przyjaźń przetrwała dziesięciolecia, o kolejnych papieskich pielgrzymkach. Nie zdziwiło go, że po jakimś czasie zapytałam w imieniu szefa redakcji, czy nie zechciałby pisać dla nas felietonów. Zgodził się i ta systematyczna współpraca trwała w latach 2002-2006. Odbierałam od niego teksty, które ukazywały się w „Dzienniku” najpierw raz, a potem dwa razy w tygodniu, pośredniczyłam między nim a firmą, co dawało okazję do częstych kontaktów. Pośredniczyłam m.in. dlatego, że inni… obawiali się rozmów z księdzem. Miał wśród redaktorów tak wielki autorytet, że gdy trzeba było poprawić oczywistą literówkę w dostarczonym skrypcie – wpadali w panikę. No bo jak poprawiać księdza Malińskiego?

To była walka z wiatrakami

Niestety na mnie też spadła rozmowa o zakończeniu publikacji felietonów po fali oskarżeń o współpracę z UB. Widać było, że ks. Maliński, mający już wówczas swoje lata, czuje się w tej sytuacji absolutnie bezradny, bezsilny, zagubiony, a przede wszystkim pokrzywdzony. To była walka z wiatrakami, a wiatraki poszły w ruch i nie dało się ich już powstrzymać. Nieważne były fakty, intencje, okoliczności – ważne było, żeby mełły.

Kontakty z redakcją ustały, ale to nie zaważyło na stosunku ks. Malińskiego do mnie. Przy każdym spotkaniu był ciekaw, co się dzieje w dziennikarskim światku. W lutym 2008 roku pożegnał pięknym kazaniem zmarłego byłego redaktora naczelnego Dziennika Polskiego – Andrzeja Lenczowskiego.

U wizytek bywał coraz rzadziej. Aż w końcu, 24 stycznia 2017 roku znalazł się po raz ostatni... Patrzyłam na tłumy, które przyszły na mszę pogrzebową, by Go pożegnać. I przypomniałam sobie wtedy rok 1999 i spotkanie w sali teatralnej z okazji półwiecza jego kapłaństwa. Mówił: - A za 50 lat, na kolejnym jubileuszu, siądziemy sobie na chmurce, aniołki nam kawę podadzą i będziemy gadali, gadali, gadali...

Wyjątkowy koncert

To jeszcze wciąż przed nami, a kilka tygodni temu, z okazji setnych urodzin ks. Malińskiego odbyło się inne artystyczne spotkanie. Tym razem – muzyczne. Założona przez niego w roku 2011 Fundacja „Będzie lepiej” wraz z Towarzystwem Muzycznym im. Haliny Czerny-Stefańskiej i Ludwika Stefańskiego zaprosili wszystkich, którym Jubilat był i wciąż jest bliski, na wyjątkowy koncert. W sali Państwowej Szkoły Muzycznej im. Władysława Żeleńskiego zabrzmiał m. in. koncert brandenburski Jana Sebastiana Bacha, pieśni Michała Kleofasa Ogińskiego i grane po mistrzowsku na klawesynie przez Elżbietę Stefańską i Mariko Shioya utwory na cztery ręce. Wystąpili również: Magdalena Barylak – śpiew oraz grający na instrumentach barokowych: Anna Śliwa, Anna Hara-Pióro, Małgorzata Gołogórska-Muzyka, Adrianna Kafel i Tomasz Potaczek. Znakomici artyści zachwycili swoją grą i śpiewem, za co licznie zgromadzona publiczność dziękowała brawami na stojąco.

„I znowu wyjdzie słońce”

Gospodarzem koncertu, opowiadającym o ks. Malińskim nie tylko interesująco, ale niezmiernie ciepło był jego wieloletni ministrant, a obecny dr nauk chemicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Karol Dudek-Różycki, prezes Fundacji Księdza Mieczysława Malińskiego „Będzie Lepiej”. Fundacja ta wspiera uzdolnione artystycznie dzieci i młodzież z uboższych rodzin, wspomaga też działalność kulturalną, rozpowszechnia i propaguje literaturę chrześcijańską. Za jej pośrednictwem nabyć można m.in. książki ks. Malińskiego. Choćby tę ostatnią, jubileuszową „I znowu wyjdzie słońce”.

To tylko jedno z przesłań w niej zawartych:

Z wszystkich gwiazd wybierz tę najjaśniejszą.
Z plątaniny dróg – tę najprostszą
Z szumu głosów – ten najważniejszy.
Z pór roku – tę najbardziej twórczą.
Z przyjaciół – tego najwierniejszego.
Z wszystkich modlitw – tę bez słów.

A tak w ogóle, nie mów, że to za późno na takie rozważania, że trzeba było wybierać wczoraj, przedwczoraj, nawet jeszcze w szkole. Przecież żyjesz. Może jeszcze przed tobą daleka droga do zamykania twojego kalendarza. Dlatego nie marnuj czasu, który jest ci dany.

Bolt nagra pasażerów

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wspominamy ks. Mieczysława Malińskiego, znakomitego kaznodzieję, autora stu książek, tysięcy felietonów, którymi wpłynął na kilka pokoleń - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto