Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zniszczone znaki to chaos na drodze

PAULINA KORBUT
Dewastacja znaków drogowych jest jednym z tych problemów, których bagatelizować nie można. Zniszczone, wykrzywione czy złośliwie zamalowane farbą stanowią poważne zagrożenie dla wszystkich użytkowników dróg - zarówno ...

Dewastacja znaków drogowych jest jednym z tych problemów, których bagatelizować nie można. Zniszczone, wykrzywione czy złośliwie zamalowane farbą stanowią poważne zagrożenie dla wszystkich użytkowników dróg - zarówno pieszych, jak i kierowców. A skutecznych pomysłów, żeby zapobiec tym aktom wandalizmu, wciąż brakuje.

Na terenie samej Bochni liczba zniszczonych znaków może przekroczyć nawet 200 (10-20 zniszczeń miesięcznie). Dużo lepiej problem ten wygląda w Brzesku - ilość takich przypadków zazwyczaj nie przekracza 50 na rok (dodać do tego należy jednak równie częste wypadki dewastacji elementów sygnalizacji świetlnej czy luster drogowych).

Jak najszybciej
Szkody tego typu nie mogą długo czekać na naprawę: - Mają one bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego, dlatego zarządca drogi stara się o ich szybkie usunięcie. Termin przywrócenia oznakowania uzależniony jest od powstałego uszkodzenia, jak i wyposażenia magazynu firmy, której zlecono oznakowanie - mówi Henryk Piela, kierownik brzeskiego Referatu Gospodarki Komunalnej.
Zazwyczaj jednak nie przekracza on 14 dni od momentu zgłoszenia danego problemu. W Bochni jest zdecydowanie szybciej.
- Straż Miejska w Bochni przekazuje notatkę do Urzędu Miasta, ten z kolei Bocheńskiemu Zakładowi Usług Komunalnych, który naprawę wykonuje w ciągu 48 godzin. Jeżeli istnieje potrzeba zamówienia znaku, wtedy trwa to do dwóch tygodni - dodaje komendant bocheńskiej Straży Miejskiej, Krzysztof Tomasik.
W przypadku mniejszych uszkodzeń, zamalowanych czy powyginanych tarcz znaków, trzeba trochę zaczekać. Uszkodzenia te są likwidowane okresowo, w miarę posiadanych środków.

Pod osłoną nocy
W efekcie z roku na rok konieczność usuwania szkód sprawia, że zarówno władze Bochni, jak i Brzeska muszą przeznaczyć na ten cel ok. 12 tysięcy złotych. Topniejący budżet mobilizuje do działania - jednak nie zawsze udaje się złapać sprawcę. - Z ustaleniem winnego nie ma problemu, gdy jest nim kierowca, który spowodował wypadek. W innych przypadkach - dewastacji dokonanych przez młodzież czy nietrzeźwych, sprawca jest niezwykle trudny do zidentyfikowania - podkreśla Krzysztof Tomasik.
Do aktów wandalizmu dochodzi przeważnie w nocy, co dodatkowo komplikuje sprawę.
- Najwięcej przypadków mamy z piątkowych i sobotnich imprezach czy dyskotekach. Na ul. Czarnowiejskiej w Brzesku zdarza się to wręcz notorycznie - dodaje Henryk Piela.

Co w odwecie?
Miejsca, gdzie najczęściej dochodzi do podobnych aktów wandalizmu, są w miarę możliwości patrolowane przez funkcjonariuszy. Duży nacisk kładzie się również na profilaktykę - szczególnie wśród młodzieży, która zamalowane przez siebie znaki często traktuje jak trofeum.
- Tagi, czyli podpisy, które są najczęściej na znakach drogowych to nie jest żadna sztuka. Na godne zainteresowania graffiti nie ma po prostu miejsca i czasu. Nie popieram tego, ale rozumiem, że taka "miejscówka" kusi - mówi Mateusz.
Dlatego też strażnicy miejscy i policjanci coraz częściej prowadzą w szkołach podstawowych i gimnazjach różnorodne prelekcje czy pogadanki. Mają uwrażliwić młodych na ten problem i nauczyć szacunku do mienia publicznego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polskie myśliwce w powietrzu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto