Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bocheńskie: inwestowali w Jodłówkę, a teraz... zwalniają ludzi

Paweł Chwał
Rozbudowa Domu Wczasów Dziecięcych w Jodłówce trwała kilka lat i odbiła się m.in. na liczbie stałych klientów ośrodka
Rozbudowa Domu Wczasów Dziecięcych w Jodłówce trwała kilka lat i odbiła się m.in. na liczbie stałych klientów ośrodka Paweł Chwał
Napięta sytuacja w Domu Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej. W placówce wrze po tym, jak dyrektor zdecydowała o obcięciu etatów wszystkim zatrudnionym wychowawcom oraz o zwolnieniu czterech osób z obsługi i administracji.

Pracownicy nie kryją zaskoczenia decyzją dyrektorki. Zdesperowani przyjechali walczyć o swoje do tarnowskiego starostwa, które jest organem prowadzącym dom wczasów.

- Ośrodek przeszedł gruntowny remont. Mało tego, został rozbudowany o nowy budynek, między innymi po to, aby móc przyjmować więcej uczniów. Kto będzie się nimi zajmować, skoro dyrektorka tnie etaty? - pytają.

W DWD pracują w tym momencie 34 osoby. Kadra pedagogiczna to 12 wychowawców i jeden psycholog. Do tej pory pracowali na pełnych etatach. Odwrześnia mają to być trzy czwarte etatu. - Do tej pory dostawałam na rękę około 1400 złotych. Teraz będzie to niewiele ponad tysiąc. Jak za to wyżyć? - pyta jedna z nauczycielek.

Maria Kuczek, dyrektor DWD, wyjaśnia, że cięcia etatów to bezpośrednia konsekwencja decyzji ministra o zmniejszeniu o milion złotych dotacji na placówkę w ramach subwencji oświatowej.

- Aby ośrodek mógł funkcjonować na dotychczasowym poziomie kadrowym, nasz budżet powinien kształtować się w granicach 2,5 miliona złotych - wylicza. W tym roku starostwo dołożyło brakujący milion. Na kolejne wsparcie ze strony powiatu na tym poziomie DWD nie może jednak już liczyć.

Dawniej subwencja dla domów wczasów dziecięcych wyliczana była na podstawie liczby uczniów, którzy do nich przyjeżdżali, bez względu na to, ile czasu spędzali w placówce. Teraz ustalana jest ona na podstawie średniej dziennej liczby wychowanków w roku. - Są miesiące lepsze, kiedy chętnych do spędzenia u nas czasu jest nawet czterokrotnie więcej niż miejsc. Tak jest za-zwyczaj od kwietnia do października, ale są też miesiące "martwe", głównie listopad, czasem zima, kiedy zainteresowanie jest małe. Wtedy też większość wychowawców pracuje w mniejszym wymiarze. Niewykorzystane wówczas godziny odrabiają w sezonie - mówi Maria Kuczek.

Mniejsza o milion złotych subwencja to m.in. pokłosie prac remontowych w lubianym, choć pamiętającym jeszcze czasy PRL-u ośrodku. Z powodu niedogodności z nimi związanych, część szkół zrezygnowała z wypoczynku w Jodłówce.

- Obecnie standard znacznie się podwyższył, ale liczba rezerwacji na jesień jest znikoma. Jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu i za rok, góra dwa, stali klienci placówki znowu do niej wrócą, a sytuacja zatrudnionych w niej wychowawców się poprawi - mówi Edmund Juśko, dyrektor wydziału edukacji w starostwie, który w tym tygodniu chce ponownie spotkać się ze wzburzoną załogą, aby uspokoić nastroje.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto