Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Burmistrz Stefan Kolawiński o skutkach pandemii, kończącej się rewitalizacji centrum Bochni i miejscach parkingowych [ROZMOWA]

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni od 2010 roku
Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni od 2010 roku arch. Paweł Michalczyk
Jak pandemia COVID-19 wpłynęła na finanse Bochni, co z miejscami postojowymi przy dworcu kolejowym oraz w centrum miasta, czy rewitalizacja nie przyczyni się do opustoszenia płyty Rynku, zwłaszcza w upalne dni - te i inne tematy poruszyliśmy w naszej rozmowie z burmistrzem Bochni Stefanem Kolawińskim.

FLESZ - Będą ostrzejsze kary dla pijanych kierowców

od 16 lat

Zaszczepił się pan przeciw COVID-19?
Tak, jestem dwukrotnie zaszczepiony preparatem Pfizera.

Chorował pan, czy udało się panu uniknąć zakażenia?
Nie wiem. Chorowałem pod koniec 2019 roku, były to typowo grypowe objawy. Gdy przyszła pandemia, udało mi się uniknąć zakażenia, aczkolwiek dbałem o higienę, choć nie w sposób przesadny. Urząd normalnie funkcjonował.

Pandemia wpłynęła na finanse wielu samorządów, w tym na bocheńskie finanse. O ile budżet uszczuplał wobec tego, co państwo zaplanowali w dochodach bieżących?
W kwietniu 2020 roku przychody były mniejsze o około 2 miliony złotych, w następnych miesiącach ta sytuacja się zmieniła i dochody także były mniejsze, ale nie aż tak znacząco, jak w kwietniu. Do końca 2020 roku nie udało się wyrównać tej straty. W tym roku już nie obserwowałem podobnego zjawiska, natomiast warunki pracy w urzędzie były zupełnie inne. W 2020 roku dwukrotnie mieliśmy w urzędzie ognisko koronawirusa, na wiosnę i jesienią. Udało się utrzymać pracę urzędu, natomiast często były to formy zdalne lub hybrydowe. Wydziały dowodów osobistych i urząd stanu cywilnego, pracowały stacjonarnie. Udało nam się wtedy przenieść kasy do holu, co zwiększa ich dostępność dla osób niepełnosprawnych i starszych, a z drugiej strony ogranicza wstęp do urzędu osobom, chcącym tylko uiścić zapłatę. Wcześniej trzeba było wejść na piętro, przechodząc przez cały urząd.

Czy w wyniku pandemii inwestycje potaniały?
Taka sytuacja miała miejsce jeszcze na początku tego roku. Natomiast teraz jest tendencja zdecydowanie odwrotna. Można zaobserwować wzrost nie tylko kosztów pracy, ale i materiałów budowlanych.

Na węzeł przesiadkowy ogłosili państwo już trzeci przetarg.
Za pierwszym razem ceny były zbyt wysokie, za drugim jedna z ofert była rażąco niska, więc wezwaliśmy oferenta do jej uzasadnienia. Nie przyjęliśmy tego tłumaczenia. Wykonawca miał możliwość odwołać się do KIO, ale tego nie zrobił. Dlatego unieważniliśmy przetarg i ogłosiliśmy go kolejny raz.

Pierwotnie w rejonie dworca kolejowego miał powstać parking wielopoziomowy. W wyniku różnych perturbacji, nie udało się go wybudować w terminie, miasto straciło dotację i weszło na drogę sądową z wykonawcą. Natomiast niezrozumiałe jest dla mnie to, że nie próbował pan później uskutecznić tego samego modelu, występując kolejny raz o dotację. Zmiana koncepcji na parking naziemny oznacza mniejszą liczę miejsc nawet w stosunku do tego, co mamy obecnie w rejonie dworca.
Nieznacznie może ubyć miejsc parkingowych, natomiast tamto rozwiązanie było bardzo kosztowne.

Przy dotacji to ma aż takie znaczenie?
Na bazie tamtego projektu wiadomo było, że utrzymanie tamtego rozwiązania było bardzo kosztowne. Stąd początkowo sytuacja była taka, że na razie nic tam nie robimy, bo nie mamy pieniędzy. Później, jak pieniądze się pojawiły, doszliśmy do wniosku, że bardziej nas interesuje coś tańszego, szczególnie w późniejszym utrzymaniu. Naszym celem było także uporządkowanie terenu wokół dworca kolejowego, który widzą przyjezdni.

A dlaczego nie zdecydował się pan na partnerstwo publiczno-prywatne i budowę parkingu automatycznego, który był prezentowany na sesji kilka lat temu?
Niektórzy mówili, że to fanaberia burmistrza. Myśleliśmy o takiej budowie testowej: wybudować jeden parking, zobaczyć, jak działa, ale rozwiązanie było na tyle drogie, że nie podjęliśmy tematu.

Ale budowałby prywatny inwestor na działce miejskiej.
Pan mówi o partnerstwie publiczno-prywatnym, które nawet teraz nie jest popularne, a wówczas było jeszcze mniej popularne.

W takim modelu powstał parking przy szpitalu, w podobnym modelu powstały parkomaty na terenie miasta.
Zgadza się, tylko pan pyta o rozwiązanie, które po prostu nie zostało wdrożone i tyle. Nie było chętnych partnerów prywatnych. Cóż mogę więcej powiedzieć?

W takim razie przejdźmy do centrum, gdzie miejsc postojowych tym bardziej brakuje, a w trakcie rewitalizacji jeszcze ich ubyło o około 20. Z parkowania wyłączona została pierzeja północna i południowa Rynku, na pierzei zachodniej zostały trzy miejsca postojowe. O wschodniej pierzei nie wspominam, bo był tam postój taksówek. Powstał parking przy Sądeckiej, na której wcześniej stał dom, ale to ciągle nie rozwiązuje problemu, że w godzinach szczytu nie jest łatwo znaleźć miejsce postojowe.
Nie do końca się z panem zgodzę, dlatego że strefa płatnego parkowania rozwiązała sporo problemów.

Ma pan na myśli rotację?
Tak, oczywiście nie zawsze od ręki można znaleźć miejsca parkingowe, natomiast osoby, które zostawiały w centrum samochód na cały dzień, już tego nie robią. Sytuacja zmieniła się o tyle, że ukończone są po rewitalizacji uliczki dojazdowe i na nich płatne parkingi zostaną wprowadzone. Teraz jeszcze ktoś na nich bezpłatnie parkuje, ale już niedługo tak nie będzie.

Kiedy to się zmieni?
Myślę, że na sierpniowej sesji wprowadzimy pewne zmiany, proponując również radnym, żeby znieść dwie strefy. W centrum Bochni jest zbyt ciasno, żeby wprowadzać strefę A i strefę B. Moim zdaniem stwarza to sytuację niezrozumienia takich podziałów przez osoby przyjeżdżające.

Czyli mówimy o płatnych parkingach na zrewitalizowanych ulicach Sutoris, Solna, Mickiewicza, Wolnica, Plac Świętej Kingi i Rynek, gdzie jest parking na trzy samochody.
Zgadza się, choć tego, co jest na Rynku nie nazwałbym parkingiem. Są to po prostu miejsca do zatrzymywania się.

W maju została zdewastowana kapliczka na Uzborni, sprawców nie wykryto do dziś. Czy zostanie tam zamontowana kamera monitoringu?
To był haniebny akt wandalizmu, którego sobie nikt nie wyobrażał. Będziemy chcieli zmonitorować to miejsce. Ale proszę sobie wyobrazić, że będziemy mieli kamerę i gdy straż miejska dojedzie, już nikogo nie będzie. Monitoring jest tylko elementem pomocniczym, a zwłaszcza teraz, gdy są rozmaite obostrzenia, związane np. z noszeniem maseczek, trudno rozpoznać osobę z maseczką, w kapturze itd.

Czy dojdzie do rozbudowy monitoringu w oparciu o światłowody? Bo obecny system radiowy szwankuje przy deszczowej pogodzie. Poza tym straż miejska nie obsługuje monitoringu całodobowo, więc kamery obrotowe nie są wykorzystane w sposób efektywny.
O tym, na co są wydawane pieniądze, decyduje rada. Mamy rozeznaną lokalizację punktów kamerowych. W pierwotnej wersji zakładaliśmy 36-37 kamer, ten limit nie został zrealizowany, bo obecnie system liczy 19 kamer. Dlatego najpierw trzeba zrealizować plan i ocenić, czy efekt jest zadowalający, a dopiero wówczas decydować, gdzie zlokalizować kolejne kamery. Przejdziemy na światłowód, chcielibyśmy jednak pozostawić także system radiowy, na wypadek gdyby doszło do uszkodzenia światłowodu.

Dobiega końca rewitalizacja płyty Rynku. Czy nie było błędem wycinanie tam drzew, które rosły do 2013 roku? Mimo wielu obecnych nasadzeń, trudno na płycie Rynku znaleźć cień w upalne dni.
Przy północno-zachodniej pierzei rosły trzy lipy i były chore. Cztery lipy rosły przy pierzei południowej, wcześniej przez nieznanych sprawców zostały wycięte dwa świerki, które rosły obok pomnika Kazimierza Wielkiego.

Mimo wszystko w cieniu obecnych drzewek trudno znaleźć ochłodę.
Ale Rynek nie jest parkiem, a drzewa muszą mieć trochę czasu żeby urosnąć.

W takim razie, kto przyjdzie na tak rozgrzany Rynek, żeby tam odpocząć? Wiadomo, że pójdzie raczej do parku na Planty, więc pytanie, po co było aż tak inwestować, skoro de facto ten Rynek będzie martwy.
A o ile zwiększyła się powierzchnia utwardzona na Rynku w stosunku do tego, co było? Wcześniej było bardziej kolorowo, bo był czarny asfalt i płyta Rynku wykonana z granitu? Nie ma żadnej różnicy w powierzchni utwardzonej, jaka była poprzednio i tym, co jest obecnie.

A teraz ewidentnie brakuje fragmentu, na którym rosłaby trawa.
Oczywiście są bardzo różne oceny tego, co się dzieje i to normalna sytuacja. Natomiast ten kształt rewitalizowanego Rynku wynikał z wielomiesięcznej pracy zespołu ludzi, i to nie osób, które się na tym nie znają, ale fachowców. Była to wielomiesięczna praca i zaproponowane rozwiązania były konsultowane społecznie, m.in. na warsztatach. Część osób zawsze będzie kontestowała i mówiła, że jest zbyt mało zieleni na Rynku, a ja mówię, że nie jest za mało. I jeżeli będziemy brali pod uwagę liczby bezwzględne, to okaże się że mam rację. Drzewa, na które pan się powołuje, też nie od razu dawały cień, tylko rozwijały się przez wiele lat.

Czyli te obecne będą dawały cień za jakieś trzy dekady.
Takie stwierdzenie to żart. 30-letnie drzewo to potężna roślina, już po dwóch trzech latach na Rynku będzie sporo cienia i z roku na rok więcej. Rynek nie jest miejscem parkowym. Parki mamy zlokalizowane w innych miejscach i jeżeli ktoś chce teraz posiedzieć w cieniu, to można iść na Planty. Proszę popatrzeć, jak wygląda np. Plac Okulickiego. Też jest zmieniony, mimo że nie zrewitalizowany.

Tam przynajmniej trawnik zachęca do wejścia.
Tam mamy trawnik, a tu mamy inne rozwiązanie. O ile kiedyś mieliśmy kilkanaście drzew na Rynku, to w tej chwili mamy ich ponad 80, do tego dochodzą krzewy i kwiaty, więc to zupełnie nieporównywalna liczba.

Mamy też schody, które mają nierówną wysokość i optycznie źle schodzą się w części północno-zachodniej. Czy rzeczywiście w projekcie tak było, czy może tak wyszło w realizacji?
Tę nieregularność tłumaczył już mój zastępca. Realizujemy projekt.

Wcześniej schody miały szerokość około 2 metrów i były barierki. Teraz ich nie ma, choć ewidentnie by się przydały. Czy osoba niewidoma poradzi sobie na tych schodach?
Dlaczego miałaby sobie nie poradzić?

Bo są rożnej wysokości i szerokości.
To zostało pomyślane jako miejsce do siedzenia.

Tyle, że jest tam dużo odchodów gołębi i trudno tam siedzieć.
Rynek jeszcze nie jest oddany do użytku, więc i jego sprzątanie nie jest jeszcze wdrożone. Problem gołębi występuje prawie w każdym mieście. Jak Rynek będzie już otwarty, będziemy go sprzątać podobnie, jak to robią w Krakowie czy Tarnowie. Na razie to jeszcze plac budowy.

Czy oprócz fontanny, jaka powstaje w północno-wschodnim narożniku Rynku, będą jakieś zraszacze?
Doraźnie tak. W tym momencie nie na Rynku, bo to jest teren budowy, ale rozważamy ich instalację np. na przebudowanej ulicy Solnej.

Co z przedszkolem nr 2 na osiedlu Niepodległości? Minęły dwa lata o wyłączenia budynku z użytkowania z powodu jego złego stanu technicznego. Na jakim etapie są przygotowania do budowy nowego obiektu?
Mamy projekt budowlany i pozwolenie na budowę. Nie mamy pieniędzy. W tej chwili „Polski ład” stwarza zupełnie inne okoliczności, więc mam nadzieję, że w ramach tych 20 miliardów, które mają być dedykowane dla samorządów uda się też zdobyć dofinansowanie na budowę „Dwójki”.

Czy obwodnica północno-zachodnia Bochni zostanie oddana przed terminem? Tempo prac wygląda obiecująco.
Jest zakreślona data, wynikająca z umowy i na razie jestem zadowolony z postępów. Ale nie mogę zagwarantować, że inwestycja zostanie oddana wcześniej niż do końca października, jak zapisano w umowie.

Jeszcze pytanie o tężnie solankową. Ile kosztuje jej utrzymanie?
Około 80 tysięcy złotych rocznie, nie wliczając w to kosztów osobowych. Chodzi o koszty energii elektrycznej, przez sprzątanie i wymianę solanki.

Komora inhalacyjna do tej pory nie została uruchomiona z powodu pandemii. Czy wiadomo już, kiedy zacznie działać?
Chcielibyśmy, żeby nastąpiło to w sierpniu.

A co z blachą cortenowską, która rdzewieje w wyniku kontaktu z solanką?
Fachowcy mówią, żeby uzbroić się jeszcze trochę w cierpliwość. Mamy gwarancję i ewentualnie możemy egzekwować od wykonawcy naprawę.

Rozmawiałem z doradcą technicznym dystrybutora takiej blachy i usłyszałem, że absolutnie nie powinno się jej stosować w połączeniu z solanką. Czy w ramach gwarancji może dość do usunięcia tej blachy i zastąpienia jej innym materiałem?
Nie będę tego teraz rozstrzygał.

Dziękuję za rozmowę.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto