Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Księża przestrzegają w sprawie osób żebrzących w okolicach Bazyliki św. Mikołaja

Tomasz Rabjasz
Księża z parafii Św. Mikołaja w Bochni apelowali podczas ogłoszeń parafialnych, aby wierni uważali na osoby żebrzące w okolicach świątyni i nie wspierali swoimi datkami „lenistwa czy niemoralności”.

W komunikacje duchownych, który był czytany podczas ogłoszeń parafialnych podczas każdego nabożeństwa 21 lipca, podawano, że w związku z nasilającym się w ostatnim czasie procederem nachalnego żebractwa w okolicach Bazyliki duszpasterze apelują o czujność i roztropność.

- Jak w każdej gminie, mieście i parafii - również u nas funkcjonuje system pomocy zarówno systemowej, jak i doraźnej - mówili księża.

Podkreślali również, że wspomniane osoby, mimo konkretnej propozycji pomocy z ich strony, nie chcą z niej skorzystać. - Była to jak najbardziej wyważona uwaga. Ludzie, mając dobre intencje, chcą pomóc osobom żebrzącym. Okazuje się jednak, że są to zwykli naciągacze. Dlatego jest to istotny problem, który trzeba jak najszybciej rozwiązać - zwraca uwagę ks. Marek Mierzyński z parafii Św. Mikołaja. Duchowny podkreśla, że osoby te nie są w sposób brutalny przepędzane sprzed świątyni. Kilka razy była do nich jednak wzywana policja.

Osoby żebrzące w pobliżu bocheńskiej Bazyliki w celu wzbudzenia w innych ludziach litości stosują różnego typu zabiegi. Wśród nich jest żebranie w grupie dzieci, udawanie kalectwa, czy umieszczenie nieprawdziwej informacji o ciężkim stanie zdrowia. Osoby te są zazwyczaj bardzo natarczywe. Przejawia się to w zaczepianiu i nagabywaniu przechodniów. Zdarza się także, że uniemożliwiają one przejście osobom, które nie ofiarowały im jałmużny. Pod ich adresem kierują niekiedy również wulgaryzmy.

Większość osób przybywających do bocheńskiej świątyni ma już dość ciągłego zaczepiania ze strony osób żebrzących. Dlatego mają nadzieję, że już wkrótce uda się je stamtąd przepędzić. - Są one niezwykle nachalne. Kiedy nie wrzuci się im nic do koszyka, potrafią być bardzo chamskie. Trzeba z tym skończyć - mówi Irena Plewniak, mieszkanka Bochni.

Negatywne nastawienie do żebrzących ma także Tadeusz Marszałek. - Kilka lat temu byłem świadkiem, kiedy panie, które później widywałem żebrzące na ulicy, drogimi samochodami były przywożone na obrzeża jednego z małopolskich miast. Tam przebierały się w stare ubrania, a następnie ruszały na „łowy” - wspomina pan Tadeusz. Mężczyzna dodaje, że od kilku lat w Bochni było w miarę spokojnie i na ulicach nie było zbyt wielu żebrzących. W ostatnim czasie zaczyna się ich jednak pojawiać coraz więcej.

Mieszkańcy Bochni przyznają zgodnie, że po apelu duchownych przy bocheńskiej świątyni jest teraz jakby trochę mniej osób żebrzących. - Nie wiadomo czy jest to tylko chwilowe, czy rzeczywiście ten apel ich stąd przepędził - zastanawia się Irena Plewniak.

WIDEO: Dzieci mówią jak jest

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto