Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia: mieszkańcy mają dość dyskoteki

Paulina Korbut
Kończy się cierpliwość mieszkańców, którzy sąsiadują z klubem Boonga-Boonga w Bochni. Hałasy nad ranem, pijackie burdy, wybite szyby w samochodach - to tylko niektóre grzechy bywalców dyskoteki. Część z mieszkańców twierdzi, że właściciel lokalu w ogóle nie powinni dostać zgody na jego uruchomienie. Teraz sprawą mają się zająć urzędnicy i prawnicy.

Najgorzej jest nad ranem - około godz. 3. Podchmielone towarzystwo opuszcza klub i zaczyna swoje "występy".

- To, co się tutaj dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie. Wrzaski na ulicach, bójki. Niektórzy są tak agresywni, że nawet rozbijają szyby w zaparkowanych w pobliżu samochodach - mówi jeden z mieszkańców, który prosi o anonimowość.
Sąsiedzi głośnego klubu interweniują wszędzie, gdzie się da. Na policji, u władz miejskich. Na ich wniosek wykonany został nawet pomiar hałasu przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Krakowie. Okazało się wtedy, że norma została przekroczona o ok. 16 decybeli.

- Pewnie byłoby jeszcze więcej, gdyby właściciel nie został uprzedzony o kontroli - dodaje nasz informator.

Imprezowicze są często tak agresywni, że nie radzi sobie z nimi ochrona klubu. Policja interweniuje tu nieustannie.
- Zdajemy sobie sprawę, że to uspokaja sytuację tylko na chwilę. Od mieszkańców wiemy, że po zniknięciu funkcjonariuszy awantury zaczynają się na nowo. Nie możemy jednak patrolować ciągle tylko jednego miejsca, musimy dbać o bezpieczeństwo całego powiatu - tłumaczy Mariusz Dymura, komendant bocheńskiej policji.

Mieszkańcy podkreślają, że nie mają żalu do właściciela lokalu, ale do... władz miasta.

- Właściciel prowadzi klub, bo dostał na to zgodę i chce zarobić. To zrozumiałe. Naszym zdaniem, nie powinien jednak tej zgody dostać, bo tutaj jest zbyt zwarta zabudowa mieszkaniowa - podkreśla mężczyzna.
Sprawa trafiła też pod obrady ostatniej sesji rady miejskiej.

- Zamknąć lokal można tylko w dwóch wypadkach - jeśli udowodni się sprzedaż alkoholu nieletnim lub nietrzeźwym. To jednak bardzo trudne. Trzeba poszukać innego sposobu - grzmiała radna Marta Babicz, nie proponując jednak nic konkretnego.
Przewodniczący rady obiecał zająć się sprawą wydania zgody na funkcjonowanie klubu.

- Przekazałem tę kwestię odpowiednim urzędnikom i prawnikom. Myślę, że ich opinie w tej sprawie poznamy niedługo - mówi Kazimierz Ścisło.

Skontaktowaliśmy się też z pełnomocnikiem właściciela.
- Ze względu na swoje problemy zdrowotne właściciel nie mógł się pojawić na sesji rady osobiście. Sam mówił mi jednak kilka razy, że zależy mu na polubownym rozwiązaniu problemu, w czym mam mu pomóc - mówi Szymon Firek.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto