Z czasem jednak program "Tak to leciało" zaczął go coraz bardziej wciągać. - W pewnym momencie stwierdziłem, że kiedyś tam wystąpię, bo to musi być wspaniała przygoda - zwierza się. Paweł nie jest impulsywny. Zamiast więc pognać na pierwszy casting do programu, zaczął się do niego solidnie przygotowywać. Jak się okazało, najlepszym treningiem dla Pawła było karaoke.
- Zacząłem bywać w klubach, gdzie można sobie pośpiewać. Stwierdziłem, że tak najłatwiej i najszybciej opanuję dużą ilość tekstów, a także oswoję się z mikrofonem - tłumaczy. Z czasem okazało się, że ekipę programu łączy z Pawłem Niedzielskim coraz więcej. Z krakowskim chórem Voce Angeli, w którym działał od wielu lat, zaznajomionych było kilku muzyków związanych ze środowiskiem, z którego wywodzą się członkowie zespołu "Tak to leciało". Nawet samemu Maciejowi Miecznikowskiemu, prowadzącemu show, nieobce były chóralne klimaty.
W dobrym nastroju poszedł na pierwszy casting. - Niestety, nie udało się przejść preeliminacji - przyznaje. Chłopak jednak się nie poddał i na kolejny casting przyszedł w nowym wcieleniu. A także z piosenką, którą specjalnie ułożył dla programu. - Zabrałem gitarę. To dziwne, ale naprawdę mi pomogła. Czułem się jakiś pełniejszy - mówi.
Za drugim razem przeszedł prawie cały casting, oprócz ostatniej selekcji. Było już bardzo blisko - postanowił spróbować raz jeszcze. Doszlifował piosenkę o "Tak to leciało" i to był strzał w dziesiątkę. - Sam udział w programie wspominam bardzo miło. Ekipa produkcyjna zrobiła mi dużą niespodziankę, ale to już zobaczą w niedzielę widzowie - zachęca Paweł.
Jak wspomina, udział w programie "Tak to leciało" bardzo wiele go nauczył. - Przede wszystkim pokory i takiego twórczego rozczarowania. Wiem teraz, nad czym muszę jeszcze popracować - ocenia. Paweł Niedzielski od zawsze interesował się muzyką. Jednak dopiero teraz rozpoczął naukę w krakowskiej Szkole Wokalno-Aktorskiej. Chce się rozwijać.
- Do tej pory nigdy nie miałem wykształcenia muzycznego ani żadnej szkoły podobnego typu. Uczyłem się we własnym zakresie - mówi chłopak.
Pierwsze poważne fascynacje muzyczne pojawiły się w momencie, kiedy Paweł Niedzielski uczył się w szkole średniej. - Zaczęło się oczywiście od gitary, którą dostałem od cioci - wspomina.
Niemal od razu złapał bakcyla. Co nie oznacza, że początki nauki były łatwe. Paweł bardzo dobrze to pamięta. - Było ciężko. Gitara co chwilę się rozstrajała, a na dodatek struny były bardzo oddalone od gryfu. Trzeba było je bardzo mocno dociskać - dodaje. Później Paweł zaczął udzielać się w różnych scholach muzycznych. Miał też "mocniejszy" epizod - przez rok razem z kolegami grał w bocheńskiej kapeli hardrockowej Mystic Flame.
- Potem przyszedł czas na studia. Wybrałem elektrotechnikę, jednak okazało się, że to nie jest to, co chcę w życiu robić - wspomina. Dlatego też postanowił poświęcić się muzyce. Dzięki chórowi Voce Angeli miał okazję liznąć polskiego showbiznesu. Udział w telewizyjnym koncercie "Anioły w Stróżach", a także... występ na ślubie Małgorzaty Kożuchowskiej sprawiły, że zakochał się w scenie. - Chciałbym kiedyś występować przed ludźmi. Myślę o nagraniu płyty, ale muszę znaleźć grupę chętnych do takiego projektu. A jak nie, to myślę, że mógłbym się sprawdzić jako konferansjer. To też jest ciekawe wyzwanie - planuje.
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?