Do inwestycji szykuje się już Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie. Zbiornik miałby chronić w przyszłości gminę Lipnica przed powodziowymi falami. Byłby to pierwszy z trzech tzw. suchych zbiorników retencyjnych planowanych na Uszwicy. Podobne miałyby powstać w Gosprzydowej i Okocimiu. Niechęć mieszkańców może te plany storpedować.
Choć projektowanie inwestycji w Lipnicy już trwa, we wsi wciąż rośnie opór. - To nam nie pomoże, a tylko zaszkodzi. Przy dużych opadach zbiornik będzie zapełniany wodą oraz zdechłymi zwierzętami zabranymi przez rzekę. A od tego tylko krok do epidemii - wyjaśnia Edward Fielek, jeden z przeciwników inwestycji. Potakuje mu Tomasz Zych, znany w okolicy stolarz. W tej chwili razem z żoną i dwojgiem dzieci mieszka w domu na wzniesieniu. Z okien rozpościera się widok na las, pola uprawne i Uszwicę. Żyją ze świadomością, iż w planach zarządu melioracji dom i całe gospodarstwo przeznaczone jest do wyburzenia.
- Tylko po to, by powstał tu śmierdzący zbiornik, który zatruje nasze środowisko. Na to nie możemy się zgodzić - przekonuje mężczyzna.
Niemała jest grupa mieszkańców, według których przeciwpowodziowa inwestycja sprawi, iż Lipnicę łukiem omijać będą turyści. Narzekają na groźbę spadku wartości działek i perspektywę "mieszkania obok ścieku".
Tymczasem mieszkańców wsi zdecydował się wesprzeć również szef miejscowego samorządu. - Z obliczeń wynika, że proponowany zbiornik, choć kosztowny, nie uratuje całkowicie Lipnicy przed powodzią - wyjaśnia wójt Tomasz Gromala.
Zdaniem jego i mieszkańców, lepszym rozwiązaniem byłoby wybudowanie naturalnego zbiornika, w którym poziom wody byłby tylko podnoszony w razie opadów.
- Na takim rozwiązaniu wszyscy tu zyskają. Lipnica ma tradycje, piękne i czyste tereny, brakuje jej tylko wody - dodaje Stanisław Włodarczyk,przewodniczący Rady Gminy w Lipnicy Murowanej. Rajcy także wyrazili już swój oficjalny sprzeciw dla powstania suchego zbiornika przeciwpowodziowego na swoim terenie.
Mieszkańcy Lipnicy są zdeterminowani i przekonują, że nie odpuszczą. Grożą, że jeśli trzeba będzie, zorganizują duży protest w obronie wsi.
Na razie oprotestowują wszystkie decyzje administracyjne wydawane w sprawie inwestycji (ostatnio - środowiskową). - Tu przecież chodzi o naszą przyszłość. O to, w jakich warunkach będziemy żyć my i nasze dzieci. To poważna sprawa - przekonuje Tomasz Zych.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?