Tarnów. Drogi mercedes podpalony na Krakowskiej
Badający sprawę funkcjonariusze nie mają wątpliwości, że to było podpalenie. Auto stanęło w ogniu w ubiegłą niedzielę 26 marca br. po godzinie 4 rano na ul. Krakowskiej, w sąsiedztwie skrzyżowania z ul. Urszulańską.
Gdy na miejsce dotarły pierwsze zastępy strażaków, płomienie obejmowały przód auta i zagrażały innemu pojazdowi oraz pobliskiej kamienicy. Na przedniej szybie mercedesa sprawca pozostawił pojemnik - najprawdopodobniej z substancją łatwopalną, który pod wpływem ognia eksplodował.
- Miejsce, gdzie spłonął samochód, jest bardzo dobrze monitorowane przez miejskie kamery. Mamy już materiał dowodowy, który jest przeglądany, analizowany i weryfikowany. Widać ewidentnie, że pożar to efekt działania osób trzecich. Auto samo się nie zapaliło - wyjaśnia asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Próbowali go zastraszyć
Pan Dariusz, właściciel spalonego samochodu, który zarządza dwoma tarnowskimi klubami nocnymi (Blue Velvet Club i 2face Music Club) swoje podejrzenia kieruje w stronę konkurencji.
Uważa, że jej mogło zależeć, by go zastraszyć i tym samym wyeliminować z miasta.
- Nie mieszkam w Tarnowie dlatego wszedłem tutaj na obcy teren. Wielokrotnie docierały do mnie słuchy m.in. od klientów, że właściciele innych klubów mają za złe, że moje lokale tak dobrze prosperują - wyjaśnia.
Straty, które poniósł w wyniku pożaru, oszacowano na ok. 50 tysięcy złotych.
- Samochód to jedna sprawa. Druga to fakt, że głupie zdarzenie mogło się zakończyć bardzo tragicznie. Wtedy pod klubem stało około 40 osób i gdyby mój samochód wybuchł, to mogłyby ucierpieć - twierdzi mężczyzna.
To nie pierwszy taki incydent w tarnowskich klubach nocnych. Rok temu w innym lokalu w centrum - Alfa Club przy ul. Staszica ktoś rozlał w męskiej toalecie kwas masłowy. Z budynku w trakcie trwania imprezy ewakuowano około 200 osób.
Sprawców, mimo udostępnionego w sieci nagrania z monitoringu lokalu oraz wyznaczonej przez właściciela nagrody pieniężnej nie udało się namierzyć.
Śledztwo ostatecznie zostało umorzone. Policja tłumaczy to tym, że incydent nie stanowił zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi.
- Ze sprawą podpalenia mercedesa na ulicy Krakowskiej nie mamy nic wspólnego. Taka metoda nie prowadzi do niczego dobrego. Staramy się konkurować o klientów, ale w uczciwy sposób, a nie stosując takie metody - zapewnia Piotr Passek, właściciel Alfa Club.
Śledztwo w toku
Pan Dariusz nie rozumie, dlaczego nie jest lubiany w Tarnowie.
- Przebywam taj jedynie w weekendy, bo prowadzę działalność również w innych branżach. Cała rodzina jest wstrząśnięta tym, że podpalono mi samochód. Boi się o mnie. Ja sam nie wiem, czego mogę się jeszcze spodziewać - mówi.
Tarnowska policja prowadzi śledztwo w sprawie uszkodzenia pojazdu.
- W pierwszej kolejności staramy się ustalić osoby, które były świadkami tego zdarzenia i mogą coś wnieść do sprawy. Liczymy na to, że przesłuchania oraz materiał z monitoringu pozwolą ustalić sprawców i przedstawić im zarzuty - tłumaczy Paweł Klimek.
Sprawcom podpalenia mercedesa grozi kara do 5 lat więzienia.
ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów
źródło: naszemiasto.pl
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?