Lista dolegliwości, na które cierpi Radek, jest bardzo długa. Jeszcze podczas ciąży okazało się, że chłopczyk będzie miał problemy z nerkami. Krótko po narodzeniu stwierdzono natomiast u niego wzmożone napięcie mięśniowe. Pojawiła się także padaczka, której ataki malec przechodzi nawet kilka razy dziennie.
Najgorsze dopiero nadeszło
Zanim Radek skończył dziewięć miesięcy, na jego rodziców spadł kolejny cios. Lekarze w jego mózgu wykryli guza, którego usunięcie do dzisiaj jest niemożliwe, ponieważ mogłoby spowodować tragiczne w skutkach konsekwencje. To wszystko powoduje, że rozwój chłopca jest mocno opóźniony w porównaniu do jego zdrowych rówieśników.
Radek nie potrafi chodzić, nie jest też w stanie samodzielnie siedzieć. Jedynie specjalny pionizator pozwala mu utrzymać się przez chwile w pozycji stojącej.
Chłopiec ma ponadto ogro - mne problemy z mową i jedynie raz na jakiś czas uda mu się wypowiedzieć jakieś pojedyncze słowo. Do listy problemów dochodzi jeszcze bardzo słaby wzrok. - Nie myślałam nigdy, że zamiast rowerka
albo hulajnogi, będziemy musieli kupować naszemu synkowi wózki inwalidzkie. Bardzo go jednak kochamy i robimy wszystko, co tylko w naszej mocy, aby pomóc mu wygrać walkę z okrutną chorobą, która go dopadła. Głęboko wierzymy, że nam się uda do tego doprowadzić - mówi łamiącym się głosem Małgorzata Kępa, mama Radka.
Przez całą dobę w gotowości
Chłopiec wymaga stałej rehabilitacji. Odbywa się ona cztery razy w tygodniu, w prywatnych gabinetach. Oprócz tego rodzice jeżdżą z synem nawet kilka razy w ciągu miesiąca do specjalistycznych klinik do Warszawy, Krakowa, Katowic oraz Zakopanego, gdzie Radek jest hospitalizowany.
Siedmiolatek jest zmuszony ponadto przyjmować specjalne leki przeciwpadaczkowe oraz specyfiki poprawiające działanie jego jelit.
Na leki i rehabilitację Radka rodzina państwa Kępów przeznacza bardzo duże pieniądze. - To wydatek rzędu 1800 złotych miesięcznie. Wystarcza nam na to jedynie dzięki ludziom dobrej woli, którzy nam pomagają. Inaczej nie byłoby nas na wiele stać - podkreśla Małgorzata Kępa. - Jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy nas wspierają, ponieważ dzięki nim możemy walczyć o zdrowie dla Radka. Gdyby nie nieustanna rehabilitacja, jego choroba jeszcze bardziej by się rozwijała. Potrzeby są jednak cały czas ogromne. Zastanawiamy się nad podjęciem leczenia poza granicami naszego kraju - dodaje. Kilka lat temu musiała zrezygnować z pracy i zaopiekować się chorym synem, któremu poświęca praktycznie 24 godziny na dobę. Jedynym żywicielem rodziny jest obecnie jej mąż, Piotr, który pracuje jako budowlaniec.
Liczy się każda pomoc
Pomóc 7-letniemu Radkowi można, wpłacając pieniądze na jego konto w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” na numer 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994. W tytule przelewu należy wpisać: „19564 Kępa Radosław - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”. - Rehabilitacja jest bardzo mozolna. Przynosi jednak pozytywne skutki. Dzięki ćwiczeniom, Radzio od czasu do czasu jest w stanie wypowiedzieć takie słowa jak „mama” i „tata” - mówi Małgorzata Kępa, nie kryjąc ogromnego wzruszenia.
ZOBACZ KONIECZNIE:
FLESZ: Letnie upały - jak reagować w razie udaru słonecznego?
Źródło: vivi24
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?