Ratownicy grodziskiego pogotowia - Tomasz Kurkowiak, Łukasz Spieczyński, Paweł Wojtysiak i Jacek Skoracki - udzielali niezbędnej pomocy medycznej uchodźcom na terenie punktu recepcyjnego na dworcu kolejowym w Przemyślu.
Dyżur rozpoczęli w środę. Do soboty pracowali praktycznie bez wytchnienia, bo skala potrzeb była ogromna. W jednym pociągu przyjeżdżało nawet 3500 osób.
- Ci ludzie byli przemęczeni, podróżowali często nawet kilka dni. Wśród nich były osoby starsze, dzieci, a nawet kilkudniowe niemowlęta. Pomagaliśmy przy urazach, zasłabnięciach, niewydolnościach krążenia, zaburzeniach oddychania oraz w wielu innych przypadkach, gdy ktoś potrzebował pomocy medycznej - relacjonują ratownicy grodziskiego pogotowia.
Jednocześnie podkreślają, że na uznanie zasługuje zaangażowanie wszystkich osób, które pomagają przy granicy - wolontariuszy, żołnierzy, policjantów, strażaków, harcerzy oraz zwykłych ludzi, którzy przychodzą w okolice punktu recepcyjnego i nawet przez kilka godzin pomagają uchodźcom.
- Tam wciąż potrzebne jest ogromne wsparcie medyczne, dlatego rozmawiamy o tym, żeby pojechać raz jeszcze na granicę - zapowiadają.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?