Joanna Łucarz, wolontariuszka tarnowskiej Fundacji Zmieńmy Świat, nie może uwierzyć w to, co kilka dni temu zobaczyła w Sobolowie. Zaalarmowana przez mieszkańców wioski odwiedziła położone poniżej kościoła gospodarstwo Andrzeja Ć. Nie było go wtedy w domu. Zastała za to ryczące zwierzęta przypięte na krótkich sznurach, uwięzione w stajni w 30-stopniowym upale, bez wody i pożywienia.
- Krowa i byk leżały wycieńczone i brudne we własnych odchodach. Były tak spragnione, że wypiły od razu sześć wiader wody. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałam - opowiada kobieta.
Grożą za to dwa lata
Przedstawicielka tarnowskiej fundacji natychmiast powiadomiła policję i urzędników gminy Łapanów, na terenie której leży Sobolów. Co ciekawe, nikt nie był zdziwiony tym, co usłyszał. Andrzeja Ć., mieszkającego razem z żoną, znają wszyscy we wsi. Wiedzieli, że od dawna zaniedbuje zwierzęta, ponieważ ma problemy z alkoholem. Jeszcze kilkanaście lat temu prowadził prężnie działające gospodarstwo.
Liczył na dotację z Unii Europejskiej. Pieniędzy nie dostał, pojawiły się problemy, popadł w ruinę. Gospodarz stracił nie tylko większość zwierząt, ale także czworo dzieci, które sąd umieścił w sierocińcu. Teraz żyje z dnia na dzień. Nie zajmuje się ani swoim gospodarstwem, ani domem.
- Z moich obserwacji wynika, że w tej chwili zwierzętami nie zajmuje się nikt. Są pozostawione same sobie - mówi wolontariuszka Fundacji Zmieńmy Świat.
Sprawę bada teraz policja, do której wpłynęło zawiadomienie o znęcaniu się nad zwierzętami. - Sprawdzamy, czy faktycznie w tym przypadku doszło do złamania prawa. Jeśli potwierdzi się, że mieszkaniec Sobolowa znęca się nad zwierzętami, to stanie przed sądem. Za taki czyn grożą mu nawet dwa lata więzienia - informuje Łukasz Ostręga, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
Ultimatum weterynarza
Sytuacją udręczonych zwierząt interesuje się też dr Wacław Czaja, powiatowy inspektor weterynarii w Bochni.
- To niestety kolejny sygnał, jaki mamy w przypadku tego człowieka - przyznaje doktor Czaja. - Obiecywał, że się zmieni. Postanowiłem dać mu jeszcze jedną szansę. Jeśli nadal będzie zaniedbywał swoje zwierzęta, to do końca sierpnia skieruję do Urzędu Gminy w Łapanowie wniosek o ich odebranie.
Na razie urzędnicy gminni zadeklarowali pomoc Andrzejowi Ć. Jeden codziennie odwiedza jego gospodarstwo, żeby napoić i nakarmić krowę, byka i kozła. - Wody i paszy rolnikowi nie brakuje, tylko chęci nie ma, aby zająć się tymi zwierzętami - zauważa Wojciech Sotoła, kierownik referatu rolnictwa, turystyki i promocji Urzędu Gminy w Łapanowie.
Andrzej Ć., którego odwiedziliśmy wczoraj, nie chciał rozmawiać na ten temat. Przekonywał tylko, że nie robi zwierzętom krzywdy.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?