Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Bał się więzienia. Za kratki wysłał kuzyna

Robert Gąsiorek
Adrian K. chciał oddać przysługę krewniakowi i za niego stawił się w więzieniu. Zamianę odkryto, kiedy z aresztu śledczego trafił do Tarnowa.

Krakowianin Paweł K. został skazany na grzywnę za przywłaszczenie sobie telefonu komórkowego. Nie miał pieniędzy na zapłatę kary, więc zamieniono mu grzywnę na 38 dni więzienia. Swego czasu już przebywał krótko w więzieniu i panicznie bał się ponownej odsiadki. Poprosił więc, by to kuzyn zgłosił się od odbycia kary. Chcieli wykorzystać fakt, że są bardzo do siebie podobni.

- Obiecywał kuzynowi, że będzie mu wysyłał paczki do więzienia, a po opuszczeniu zakładu karnego pomoże mu w znalezieniu mieszkania - mówi Marcin Stępień, prokurator rejonowy w Tarnowie.

26-letni Adrian K. bez wahania zgodził się na zamianę ról. Zwłaszcza, że był akurat bez dachu nad głową. Wcześniej nauczył się na najważniejszych danych krewniaka - wkuł na pamięć datę i miejsce urodzenia oraz nazwisko rodowe matki. Do więziennej celi trafił po tym, jak na ulicy zatrzymali go przypadkiem policjanci.

- Adrian K. wychodził akurat z jadłodajni dla bezdomnych w Krakowie i został poproszony o wylegitymowanie się. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Podał jednak dane kuzyna, które figurowały w rejestrze osób skazanych na karę pozbawienia wolności - dodaje prok. Stępień.

Delikwent został z miejsca zatrzymany i przewieziony do Aresztu Śledczego przy ul. Montelupich. Tam bez większych ceregieli został przyjęty na oddział i trafił do celi.

Jak mogło dojść do takiej sytuacji? Rzecznik prasowy aresztu śledczego przy ul. Montelupich, por. Anna Czajczyk,przekonuje, że to policja stwierdza tożsamość osoby, którą zatrzymała i doprowadza do aresztu śledczego. KWP w Krakowie sprawy nie chce komentować, tłumacząc, że zajmuje się nią w tej chwili prokuratura.

Misterny plan Pawła K. wziął w łeb, gdy jego kuzyn został przeniesiony po dziesięciu dniach z Krakowa do Zakładu Karnego przy ul. Konarskiego w Tarnowie.

Już pierwszego dnia pobytu w Tarnowie jego tożsamość wzbudziła wątpliwości pracowników więzienia. - Adrian K. był już wcześniej osadzony w tarnowskim więzieniu za kradzież samochodu. Celę opuścił w maju 2015 roku. Wychowawczyni jednego z oddziałów rozpoznała go między innymi po charakterystycznych tatuażach na ciele - mówi Marcin Stępień.

Mężczyzna został wypuszczony z więzienia i od razu zatrzymany przez policję. W prokuraturze usłyszał zarzut poplecznictwa. Przyznał się i wyraził skruchę. Ustalił z prokuratorem, że podda się karze - odsiedzi cztery miesiące. Paweł K. też będzie musiał swoje odpokutować. Prokuratura zastanawia się, czy mu nie dołożyć kolejnego zarzutu w związku z nakłanianiem kuzyna do zamiany ról.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto