Urząd Miasta Bochnia nie zgadza się na przedłużenie prac przy węźle przesiadkowym. Będą kary umowne?

W Żegocinie powstanie tężnia solankowa

Pismo od wykonawcy węzła przesiadkowego w Bochni wpłynęło do urzędu miejskiego 15 września. Jak już informowaliśmy, jako powód wskazywano problemy natury technicznej (m.in. sieć gazową i wodociągową), trudną dostępność materiałów budowlanych w związku z wojną na Ukrainie oraz niekorzystne warunki pogodowe. W ocenie władz miasta nie ma podstaw do przedłużenia terminu realizacji inwestycji do 30 listopada, jak tego oczekiwał wykonawca.

- Argumenty, które przedstawił, są nie do przyjęcia, aby przedłużyć termin - mówi Gustaw Korta, zastępca burmistrza Bochni. Według niego argumenty, podniesione przez wykonawcę w ostatnim piśmie, były znane przed podpisaniem poprzedniego aneksu o przedłużeniu terminu realizacji prac (pierwotny termin ich zakończenia to 30 maja 2023).

Ewentualne nałożenie kar umownych ma zależeć od tego, czy użyte przez wykonawcę argumenty były ostateczne. - Jeżeli to były te argumenty, które miały przedłużyć termin, to one nie spełniają wymogów przepisów prawa, według których mielibyśmy możliwość przedłużenia tego terminu.

Według zastępcy burmistrza, największe opóźnienia są w pracach brukarskich. - Jest tyle obiektów pojedynczych, że można byłoby wykonywać te prace większą ilością pracowników, którzy nie przeszkadzaliby sobie wzajemnie - ocenia Korta.

Niewykluczone, że po położeniu drugiej warstwy asfaltu na ulicy Poniatowskiego zostanie przywrócona przejezdność na tej ulicy.