Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabłędza. Matka i córka skazane na życie bez drogi

Paulina Marcinek
Maria Nowak i jej schorowana 88-letnia mama od pięciu lat bez skutku walczą o dojazd do domu. Stromą, krętą i wyboistą ścieżką w Zabłędzy, nie przedrze się żaden samochód, ani karetka.

Pani Janina, za każdym razem, kiedy musi wyjść z domu i pokonać pieszo 150-metrową odległość do asfaltowej drogi, przeżywa prawdziwy koszmar. - W nocy nie śpię i zastanawiam się, jak ja tam dojdę, czy wystarczy mi na to sił - załamuje głos 88-latka.

Mieszkająca wspólnie córką starsza pani, z brakiem dojazdu do domu boryka się od lat. Te 150 metrów, które musi pokonać, opuszczając niewielki rodzinny domek, to niby nie tak daleko. Gdy pani Janina była młodsza, problemu nie było. Teraz, dla schorowanej kobiety, to ekstremalny tor przeszkód.

Wspinaczka z noszami

Ścieżka wiedzie przez zarośnięty, pełen nierówności teren. Jakby tego było mało, trzeba pieszo wdrapać się na strome wzniesienie. To ponad siły dla wątłej 88-latki.

- Mama praktycznie nie opuszcza domu, bo po prostu nie ma jak. Żaden samochód tu po nią nie dojedzie - bezradnie rozkłada ręce Maria Nowak.

Brak dojazdu zaczął doskwierać zwłaszcza po wylewie, który przeszła pani Janina. Od tamtej pory wymaga fachowej opieki lekarskiej. Tylko, że stroma i kręta dróżka stanowi problem również dla ekip medycznych. Jeszcze nigdy karetce pogotowia nie udało się dotrzeć do domu Nowaków.

- Kiedyś, razem z ratownikami, niosłam mamę na noszach, potykając się na nierównościach. Tak szliśmy aż do przystanku, obok którego stał zaparkowany ambulans. Co mieliśmy zrobić? - rozkłada ręce młodsza z kobiet. - Na szczęście wtedy wszystko dobrze się skończyło. Strach jednak o tym wszystkim myśleć, kiedy o ludzkim życiu często decydują sekundy - dodaje drżącym głosem.

Pięć lat temu Maria Nowak postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wywalczyć dla mamy drogę. - Nie chodzi o dojazd pod same drzwi. Przynajmniej kawałek, tak żeby karetka mogła do nas bez problemów dojechać, a mama mogła spać spokojnie - podkreśla.

Mieszkanka Zabłędzy od tamtej pory regularnie odwiedza Urząd Miejski w Tuchowie i prosi o pomoc.

Klamkowania po gabinetach nie zliczy. Za każdym razem słyszy to samo - jakieś niezobowiązujące obietnice, tłumaczenia o poszukiwaniu pieniędzy. Czas mija, ale cywilizacja na opłotki Zabłędzy wciąż nie dotarła. - Płakać mi się chce, kiedy o tym myślę. Nikt nie chce nam pomóc, a przecież tu chodzi o bezpieczeństwo mojej mamy - jej oczy robią się wilgotne.

To zbyt drogo

Kazimierz Kurczab, zastępca burmistrza Tuchowa, twierdzi że nikt nigdy nie obiecywał budowy drogi do domu Nowaków. Powód? Trzeba by ją wytyczać po terenie prywatnym.

- Poza tym, żeby mogły nią jeździć samochody, trzeba byłoby zasypać potężną skarpę setkami albo tysiącami ton gruzu, co kosztowałoby nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na to nas po prostu nie stać - stwierdza. Argumenty o braku dojazdu karetki do schorowanej 88-latki - jego zdaniem - jest zbyt słaby.

- Na potrzeby pogotowia, drogi za kilkadziesiąt tysięcy złotych nie zrobimy. To jest niemożliwe, tym bardziej, że istnieją inne rozwiązania. Syn tej pani mieszka niedaleko drogi. Mogłaby się do niego wprowadzić i to rozwiązałoby sprawę - podkreśla Kurczab.

Nie wyrywajcie korzeni

Pani Maria uważa jednak, że „starych drzew się nie przesadza” i chce oszczędzić przeżyć matce. - Mój pradziadek stawiał ten dom. Jesteśmy do niego bardzo przywiązane. Tutaj dorastałyśmy i wychowywałyśmy się - opowiada.

O wybudowaniu nowego, bliżej drogi, nie ma mowy. Jedynym źródłem utrzymania matki i córki jest renta. Ledwo wystarcza na życie i lekarstwa.

Serca urzędników jednak jakby zmiękły. - Jeśli będziemy mieć niepotrzebny gruz i uda nam się to zrobić bezkosztowo, pomożemy tym paniom- deklaruje Kurczab. Ale od razu zastrzega, że może to potrwać nawet kilka lat.

Tymczasem przed panią Marią i jej mamą wyprawa na kontrolę do lekarza, ponieważ 88-latka niedawno złamała rękę. Do pomocy już zamawia brata.

- Ja wezmę mamę po jeden bok, brat pod drugi i zaczniemy się wspinać pod górkę. Mama już strasznie przeżywa czekające nas wyjście i jak znam życie, to rano znów nic z nerwów nie zje - martwi się jej córka.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto