Dobiegający z Motodromu w Zbylitowskiej Górze ryk silników i pisk opon prędko nie ucichnie. Po protestach mieszkańców gmina Tarnów zamierzała w najbliższy piątek przejąć i zamknąć obiekt. Właścicielka toru nie ma jednak zamiaru podporządkowywać się decyzjom urzędników.
- Nie będzie decydował o tym wójt, tylko sąd. Bez nakazu eksmisyjnego nie opuszczę tego terenu - stwierdza stanowczo Renata Pyrcz.
Szaleństwo na torze
Wójt Grzegorz Kozioł pod koniec stycznia podjął decyzję o rozwiązaniu umowy dzierżawy z właścicielką toru pod Tarnowem. Dał czas na przekazanie obiektu do końca marca. Głównym powodem zerwania umowy jest protest mieszkańców Zbylitowskiej Góry, którym przeszkadzają hałasy dobiegające od strony obiektu.
- To bardzo uciążliwe. Tor jest używany przez auta typowo sportowe, nawet takie, które nie są dopuszczone do normalnego ruchu i przywożone są na lawetach. Silniki strasznie hałasują, śmierdzi spalonymi oponami. Odgłosy tych samochodów słychać również w okolicznych miejscowościach - opowiada Paweł Kolbusz, sołtys Zbylitowskiej Góry.
- Szaleństwa na torze odbywają się przeważnie w weekendy. I to od samego rana do wieczora - narzeka Krzysztof Brożek mieszkaniec wioski.
Pod wpływem takich argumentów gmina uznała, że tor wykorzystywany jest do innych celów, niż to zapisano w umowie dzierżawy.
- Obiekt miał być wykorzystywany do szkolenia młodych kierowców. A odbywają się tam także jazdy samochodów tuningowanych, rajdy, które są uciążliwe dla mieszkańców. Ludzie protestują przeciwko temu, co się dzieje w ich okolicy - tłumaczy Sławomir Wojtasik, zastępca wójta gminy Tarnów.
Dodatkowo urzędnicy zarzucają właścicielce Motodromu prowadzenie inwestycji na torze, których nie zgłaszała w gminie.
Nie mają prawa!
Właścicielka Motodromu w Zbylitowskiej Górze odpiera zarzuty samorządu oraz mieszkańców. - Na pewno nie dochodzi do przekroczeń norm hałasu, co potwierdziły badania specjalistów z ochrony środowiska. Wychodząc naprzeciw mieszkańcom, wycofaliśmy jazdy samochodów sportowych w niedziele. Nie wpuszczamy kierowców, którzy w autach mają głośne tłumiki. Odbywają się u nas głównie szkolenia z zakresu bezpiecznej jazdy - wylicza Renata Pyrcz.
W ubiegłym tygodniu złożyła pozew do sądu o uznanie rozwiązania umowy przez gminę za bezpodstawne. Jej zdaniem, w uzasadnieniu wypowiedzenia znajdują się irracjonalne zarzuty dotyczące prowadzonej przez nią działalności.
Nie użyjemy siły
Gmina Tarnów nie zmienia jednak stanowiska i sama rozważa skierowanie do sądu sprawy o wydanie nieruchomości.
- 31 marca urzędnicy pojawią się na Motodromie. Na ile to będzie możliwe, zinwentaryzują teren. Jeśli nie będzie woli oddania nieruchomości, niech sprawę rozstrzygnie sąd. Nie będziemy działać siłowo. Chcemy wszystko załatwić w sposób cywilizowany - zaznacza Wojtasik. Jak dodaje, samorząd wielokrotnie interweniował u właścicielki Motodromu o zabezpieczenie toru.
- Można było chociażby posadzić rośliny separacyjne od strony domostw, bo zieleń znakomicie tłumi hałas. Jednak zabrakło w tym zakresie chęci i woli współpracy - mówi.
Zobacz też: Dlaczego warto dbać o środowisko?
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?