Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia: co kryje 100-letnia kasa?

Małgorzata Więcek-Cebula
Krzysztof Tomasik zapewnia, że kasa po otwarciu będzie wykorzystywana do  przechowywania  ważnych dokumentów związanych z ochroną danych osobowych
Krzysztof Tomasik zapewnia, że kasa po otwarciu będzie wykorzystywana do przechowywania ważnych dokumentów związanych z ochroną danych osobowych Małgorzata Więcek-Cebula
Strażnicy miejscy potrzebują pomocy kasiarza. To on ma otworzyć wielką, dwudrzwiową kasę pancerną, jaką strażnicy odnaleźli w swej nowej siedzibie. Pancerny mebel nie był otwierany od kilkudziesięciu lat. Nie wiadomo więc, co się kryje w kasie sprzed stu lat wyrodukowanej przez renomowaną, niemiecką firmę. Zawartość może być cenna, bezużyteczna, albo niebezpieczna. Z tego ostatniego powodu otwieraniu kasy, jakie ma się odbyć w tym tygodniu, towarzyszyli będą saperzy.

Dawny "medyk" kilka dni temu stał się nową siedzibą straży miejskiej w Bochni. Komendant przejął go wraz z tym wyjątkowym znaleziskiem. Kasa, zajmująca niewielkie pomieszczenie w południowej części budynku, jest jednak zamknięta. - Zdaniem kasiarzy, których poprosiłem o opinię na jej temat, nie była otwierana od co najmniej kilkudziesięciu lat - mówi Krzysztof Tomasik.

Olbrzymia (wysoka na dwa metry, szeroka na 1,5 i głęboka ma blisko metr) kasa robi wrażenie na każdym, kto ją widzi. Mimo stu lat, jakie liczy, jest w bardzo dobrym stanie. Jej dotychczasowi użytkownicy zachowali jej oryginalny wygląd. - Nie została zniszczona żadnym lakierem, wygląda prawie jak nowa - uważa Edward Kieszek, kasiarz, jeden z najlepszych tego typu specjalistów w Polsce, do którego po pomoc zwrócił się komendant Tomasik.

Kasiarz, pochodzący z Iłży, obejrzał kasę dokładnie i zobowiązał się, że ją otworzy za 2,5 tysiąca złotych. To symboliczna kwota, bo zwykle za taką robotę rachunek wystawia się na kilkanaście tysięcy złotych. Pieniądze na ten cel obiecał wyłożyć burmistrz Bochni.

Gdy o kasie zrobiło się głośno, do komendanta zgłosił się jednak hobbysta i pasjonat historii z Krakowa, który zaproponował otwarcie kasy za darmo. - Po oglądnięciu sejfu przekonał mnie, że sobie z tym poradzi. Do tego zadania musi się jednak przygotować, poczytać na temat historii tego typu kas, jak i niemieckiej firmy, która tę konkretną wyprodukowała - mówi Krzysztof Tomasik.

Otwarcie z saperami

Próba otwarcia zaplanowana jest na najbliższe dni. Czy będzie skuteczna? Krakowski specjalista uważa, że tak. Zastrzega tylko, że musi pracować w absolutnej ciszy i bez błysku fleszy. Dodaje też, że w tej operacji powinni uczestniczyć także saperzy. Nie wiadomo bowiem, kiedy i kto po raz ostatni zamykał kasę. - Nie możemy ryzykować, że podczas otwarcia pół naszego budynku wyleci w powietrze - potwierdza Krzysztof Tomasik. Stąd pomysł, by w tej operacji uczestniczyli saperzy z Dębicy.

- Najlepiej by było, żeby - jeśli to jest możliwe - sprawdzili wcześniej, jeszcze przed otwarciem, czy we wnętrzu kasy nie ma jakichś wybuchowych niespodzianek - mówi komendant.

Historyczne skarby

Edward Kieszek jest przekonany, że w środku może być wiele cennych rzeczy. - To była bardzo droga kasa, na pewno nie kupiono jej po to, by przechowywać tam bezwartościowe dokumenty - mówi, choć dodaje zaraz, że sam kiedyś w swojej ponadtrzydziestoletniej pracy kasiarza miał taki przypadek, że we wnętrzu zabytkowej kasy, do której bardzo ciężko się było dostać (nad jej otwarciem pracował rok), schowane było puste opakowanie po papierosach z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Saliny, kultura, szkoła

Budynek, w którym znajduje się 100-letni sejf, został wybudowany w XIX wieku. Należał do kopalni soli. Tutaj mieściły się biura bocheńskich salin. Także podczas okupacji. Z czasem przeniesiono je na ul. Campi, a w budynku urządzono miejski dom kultury. Ostatnio mieściło się tu studium medyczne, zwane potocznie "medykiem". Kiedy kasa została zamknięta? - To tajemnica, która ma szansę być rozwiązana jeszcze w tym tygodniu.

Janina Kęsek, historyk z Muzeum im. Stanisława Fischera, przypuszcza, że kasa mogła zostać zamknięta w cza-sach gdy w obiekcie mieściła się dyrekcja bocheńskiej kopalni. Może więc mieścić we wnętrzu ciekawe z historycznego punktu widzenia dokumenty.

Czy są specjalne skrytki?

Jeśli jednak nie uda się znaleźć w tej kasie nic wartościowego, cenne rzeczy mogą być schowane w jej skrytkach.
- A takie z całą pewnością tam się znajdują - uważa Edward Kieszek. - Bo ta kasa to absolutne dzieło sztuki. Wykonana z solidnego materiału, pięknie wykończona. Jedna z niewielu takich w Polsce.

Po otwarciu kasy nadal będzie ona mogła służyć bocheńskim strażnikom. Wstępnie zaplanowano, że w tym pomieszczeniu będą pracować osoby zajmujące się obsługą fotoradaru. - W kasie będziemy przechowywać ważne dokumenty związane z ochroną danych osobowych - przekonuje komendant Tomasik.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto