Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Darek Maszewski: mam satysfakcję, że uratowałem temu chłopakowi życie

Małgorzata Więcek-Cebula
Na co dzień  Darek Maszewski jest zatrudniony na Krytej Pływalni w Bochni (od 1999 roku), pracuje jako ratownik i szef  zespołu ratowników
Na co dzień Darek Maszewski jest zatrudniony na Krytej Pływalni w Bochni (od 1999 roku), pracuje jako ratownik i szef zespołu ratowników Małgorzata Więcek-Cebula
39-letni ratownik z Bochni wyciągnął z wody, a następnie przez 20 minut reanimował 18-latka Do zdarzenia doszło na kąpielisku w Zabierzowie Bocheńskim niedaleko Bochni.

To był gorący dzień. Termometr przy wieży ratowniczej na kąpielisku w Zabierzowie Bocheńskim w powiecie wielickim wskazywał w słońcu, 55 stopni Celsjusza. Nic więc dziwnego, że na plaży trudno było znaleźć wolne miejsce. Każdy kto mógł, szukał ochłody nad wodą.

Tego dnia dyżur ratowniczy pełnił tam Darek Maszewski 39-letni mieszkaniec Bochni, szef zespołu ratowników na Krytej Pływalni w Bochni, instruktor pływania i w końcu ratownik z 20-letnim doświadczeniem w zawodzie.

Ratunku ktoś się topi!

Mimo dużego obłożenia na kąpielisku było jednak bardzo spokojnie. Aż do godziny 15, gdy wesoły gwar wypoczywających osób przerwał przerażający krzyk: „Ratunku, ktoś się topi!”.

Darek podniósł się szybko, by sprawdzić, skąd dobiega wołanie. Błyskawicznie zbiegł z wieżyczki.

Po drodze szybko zmienił jeszcze białą flagę na czerwoną, informując, że na plaży chwilowo nie będzie ratownika. Biegnąc, wołał, że potrzebuje do pomocy osób umiejących dobrze pływać. Bez problemu znalazło się kilku mężczyzn.

Szybka akcja

Wszyscy wskoczyli do wody. Okazało się, że pomoc była potrzebna na niestrzeżonej części kąpieliska. Chłopak, którego szukali, zniknął pod wodą około 30 metrów od brzegu. Zbiornik w tym miejscu mógł mieć trzy metry głębokości. Znajomi poszukiwanego chłopaka miej więcej, określili to miejsce, w którym niespodziewanie utracili z nim kontakt.

- Zaproponowałem byśmy utworzyli okrąg i trzymając się tego, razem nurkowali i szukali chłopaka pod wodą - wspomina. Nie było to jednak proste, bo widoczność w tym miejscu była fatalna. Dodatkowo adrenalina powodowała, że Darek, ale też inni poszukujący, pod wodą, nie wytrzymywali długo.

W końcu za kolejnym zanurzeniem odnaleziono chłopaka. Przy pomocy pozostałych uczestników akcji został natychmiast przetransportowany na brzeg.

Ratunek jeszcze w wodzie

Akcję reanimacyjną Darek rozpoczął jeszcze w wodzie. Kontynuował ją na brzegu. Przez pierwsze pięć minut sam. Trzydzieści ucisków klatki piersiowej i dwa wdechy. I tak bez przerwy. Był wykończony. Z pomocą przyszedł mu jeden z mężczyzn, jak się okazało, zawodowy wojskowy, który wypoczywał w Zabierzowie Bocheńskim. Po 20 minutach wspólnie prowadzonej reanimacji Darek zobaczył, że klatka piersiowa młodego chłopaka sama się unosi. To oznaczało, że ratującym, udało się przywrócić funkcje życiowe.

Zaraz po tym, na miejsce dotarła OSP z Niepołomic, która przejęła prowadzenie akcji. Dalej kontynuowało ją już pogotowie.

Chłopak trafił do jednego z krakowskich szpitali. Kilka dni po tym zdarzeniu Darek otrzymał wiadomość, że się wybudził i powoli dochodzi do siebie.

Wielkie brawa

Zaraz po udanej akcji na plaży w Zabierzowie Bocheńskim Darek zebrał brawa. Mnóstwo ludzi podchodziło do niego z gratulacjami. Wszyscy byli pod wrażeniem prowadzonej akcji. Ludzie przychodzą zresztą nadal, mimo, że od tego zdarzenia minęło już kilkanaście dni.

- To na pewno jest przyjemne - mówi ratownik. Przyznaje też , że ta akcja sporo go kosztowała. Długo nie mógł dojść do siebie po tym, co się stało.

Przez kilka dni praktycznie nie spał, analizując krok po kroku całą akcję. Zastanawiał się, czy wszystko zrobił tak, jak powinien. - Od dwudziestu lat pracuję w zawodzie ratownika, ale taka sytuacja przytrafiła mi się po raz pierwszy - mówi.

Setki, a może i tysiące razy wyciągał z wody ludzi, którzy topili się, ale zwykle kończyło się na zachłyśnięciu.

Ten przypadek był dużo poważniejszy. Młody człowiek był pod wodą około trzech minut. Jeszcze kilka sekund, a mógłby tego nie przeżyć.

Bohater także dla dzieci

Darek Maszewski, ratownik, zatrudniony na bocheńskim basenie z dnia na dzień stał się sławny.

- Nawet dzieci, mówią do mnie: tato jesteś wielkim bohaterem - zdradza.

On sam czuje ogromną satysfakcję, że udało się uratować tego człowieka. - To oznacza, że lata praktyki, ale też te wszystkie kursy i szkolenia, które zaliczyłem, nie poszły na marne - mówi.

Darek pływa od dziecka. Miłością do wody zaraził go ojciec. Przed laty uczył się pływać nad Rabą.

Woda to zresztą jego wielka pasja. Przyznaje, że ciężko byłoby mu pracować w innym zawodzie niż ten, który wykonuje. To zamiłowanie do pływania przelewa na dzieci. Dwunastoletnia córka Wiktoria, gdy miała trzy lata, pływała już trzema stylami. 7-letni syn Daniel też sobie całkiem nieźle radzi w wodzie. Kto wie, może pójdą w ślady ojca.

Na razie na pewno mocno kibicują mu w przygotowaniach do zawodów Iron Man.

Łączą one w sobie trzy dyscypliny sportowe: pływanie, jazdę na rowerze i bieg. Darek chce wystartować w nich jesienią. Tytuł Iron Mana będzie zdobywał w Barcelonie.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 15. Co to jest andrus?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto