Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Miasto oszczędza na nocnym oświetleniu ulic, sprawa budzi kontrowersje

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Od lewej: Grzegorz Pałkowski, Ilona Jarosz, Wojciech Woźniczka z zarządu osiedla Niepodległości
Od lewej: Grzegorz Pałkowski, Ilona Jarosz, Wojciech Woźniczka z zarządu osiedla Niepodległości archiwum zarządu osiedla Niepodległości
Od blisko miesiąca Bochnia oszczędza na nocnym oświetleniu ulic. To odpowiedź na spadek dochodów miasta z podatków PIT i CIT. Sprawa budzi jednak wiele emocji wśród mieszkańców i radnych. Co ostatni domagają się, aby przywrócić oświetlenie w weekendy, kiedy dochodzi do największej liczby niebezpiecznych sytuacji.

FLESZ - Zasiłki dla bezrobotnych będą wyższe

od 16 lat

Informacja o wyłączeniu oświetlenia ulic pojawiła się 8 maja.

- Dotyczy to całego miasta pomiędzy godziną 23.30 a 4 rano, do odwołania. Wyjątek to tężnia solankowa i „kolejka” jako nowe obiekty z monitoringiem. Dodatkowo będą też świecić 2 lampy na pl. Pułaskiego na przystanku. Oświetlenie jest wyłączane sukcesywnie i na dniach zgaśnie już całe miasto - informował Andrzej Koprowski z urzędu miasta Bochnia.

Jak wyliczono, oszczędności uzyskane w taki sposób to około 2 tys. zł na dobę. W skali miesiąca dałoby to 60 tys. zł, a w skali roku - 720 tys. zł.

Decyzję ogłoszono po fatalnym wyniku finansowym, jaki miasto zanotowało w kwietniu, a wcześniej w marcu. Dochody bieżące z podatków PIT i CIT spadły w sposób drastyczny. W 2019 roku dochody z podatku PIT w marcu i kwietniu wyniosły ponad 5,4 mln zł, zaś w tych samych miesiącach roku 2020 - nieco ponad 3,6 mln zł. Z kolei dochody z podatku CIT w tym samym okresie spadły z ponad 390 tys. zł w 2019 do 242 tys. zł w roku 2020. W rezultacie, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy dziura budżetowa osiągnęła ponad 1,9 mln zł.

„Ludzie chodzą niczym świetliki”

Nie trzeba było długo czekać, by decyzja władz miejskich spotkała się z krytyką. Protestowano m.in. na osiedlu Niepodległości, największym osiedlu w Bochni. - Decyzję podjęto bez zgody mieszkańców. Oświetlenie zostało wyłączone, żeby zaoszczędzić 2 tys. dziennie. Chciałbym wiedzieć, jakim prawem? I dlaczego magistrat skazuje nas na takie ciemności w XXI wieku? - oburza się Grzegorz Pałkowski z zarządu osiedla.

On i pozostali członkowie zarządu skierowali do do władz miasta pismo, wzywające do ponownego włączenia lamp. - Spowite przez absolutną ciemność miasto będzie „atrakcyjnym” punktem dla złodziei - czytamy w piśmie. Zwrócono w nim uwagę, że coraz cieplejsze noce sprzyjają nocnym libacjom pod oknami bloków, a „pełne wyciemnienie chodników to nic innego jak stworzenie przestrzeni do nocnych spotkań, bez obaw o zauważenie”.

Podobne zdanie wyrazili przedstawiciele osiedla Świętego Jana-Murowianka. - Dojście nocą na osiedle Jana z centrum bądź z okolic dworca kolejowego graniczy z wieloma utrudnieniami. Gdy ktoś podróżuje w nocy, często można zauważyć, jak ludzie chodzą niczym świetliki z zaświeconymi telefonami komórkowymi - mówił podczas ostatniej sesji Robert Dzieża, przewodniczący zarządu tego osiedla.

Zwrócił uwagę, że taki sposób szukania oszczędności budzi kontrowersje zwłaszcza przy zapowiedzi władz miasta o zamiarze zorganizowania w drugiej połowie roku Dni Bochni.

Wojciech Woźniczka, przewodniczący zarządu osiedla Niepodległości zauważył, że władze miasta szukają oszczędności w niewłaściwy sposób, wyłączając lampy, zamiast modernizować punty świetlne na energooszczędne. Zasugerował, by konstruując budżet na 2021 rok uwzględnić pieniądze na ten cel.

Podobne zdanie ma Grzegorz Pałkowski. - Nasuwa się tutaj temat braku racjonalnej polityki wymiany oświetlenia na nowoczesne lampy energooszczędne, często z własnym systemem pozyskiwania energii słonecznej, który znacząco wpłynąłby na wydatki związane z oświetleniem miasta, nie tylko w czasach kryzysu, ale także w czasach nieco bardziej spokojnych.

„Nie wstyd wam narażać ludzi?”

- Nie wstyd wam, żeby z powodu tak niewielkich pieniędzy narażać ludzi na niebezpieczeństwo? - mówił radny Jerzy Lysy podczas ostatniej sesji.

Jego zdaniem, oszczędzanie w taki sposób jest pozorowane, ponieważ miasto może się narazić na roszczenie finansowe w razie, gdy komuś z powodu ciemności stanie się krzywda. - Centrum miasta jest rozkopane, są różne zasadzki - uzasadniał. Były wójt gminy Bochnia złożył wniosek o całkowite przywrócenie oświetlenia. Radni nie podzielili jednak jego wniosku, który przepadł w głosowaniu.

Przegłosowano natomiast inny wniosek, złożony w imieniu klubu radnych PiS przez radnego Marka Bryga, przewodniczącego komisji gospodarki komunalnej. Domagał się on, aby oświetlenie ulic przywrócić w weekendy. - Najwięcej rzeczy złych dzieje się w ciemnościach, ale przeważnie w weekendy - uzasadniał. Wniosek poparło 19 z 21 radnych.

Czy miasto wykona wniosek radnych?

Mimo, że wniosek został przegłosowany tak znaczącą większością, nie jest on wiążący dla burmistrza Stefana Kolawińskiego. Gospodarz Bochni wystąpił do dostawcy energii elektrycznej z pytaniem, ile kosztowałoby przywrócenie oświetlenia w weekendy (nie chodzi o cenę prądu, ale o opłatę za ponowne włączenie lamp).

Na razie nie są znane kalkulacje Tauronu, jednak z nieoficjalnych informacji magistratu wynika, że mogłoby to kosztować 9 tys. zł. Co gorsza, włączanie lamp tylko w weekendy miałoby być niemożliwe z przyczyn technicznych.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bochnia. Miasto oszczędza na nocnym oświetleniu ulic, sprawa budzi kontrowersje - Gazeta Krakowska

Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto