Urządzenie warte 7,5 tys. zł zostało kupione nieco ponad miesiąc temu i było praktycznie nieużywane. Podczas koncertu właściciel drona zrobił nim kilka zdjęć, po czym schował urządzenie do futerału i zostawił obok sceny.
Kilka chwil później podszedł do niego jeden ze strażaków z informacją, że w toalecie toi-toi prawdopodobnie leży jego dron. Tak też było, w odchodach znajdowała się kamizelka odblaskowa, a do niej uwiązane było urządzenie do filmowania w locie.
- Ktoś rozsunął futerał, wyjął drona i wsadził go do toi-toi-a. Wcześniej połamał antenki w pilocie i wyrwał kamerkę - relacjonuje Roman Kapuściński, właściciel urządzenia.
Sprawa natychmiast została zgłoszona na policję. Urządzenie zostało zabezpieczone dla potrzeb dochodzenia.
Według właściciela drona, aktu wandalizmu mógł dopuścić się ktoś z konkurencji, bo w strefie przed sceną nie może przebywać nikt poza osobami akredytowanymi.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?