Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lipnica Murowana. Ruszyły przygotowania do 56. Konkursu Palm Wielkanocnych

Małgorzata Więcek-Cebula
Wiklina na tegoroczną palmę już jest. Teraz trzeba ją przebrać i przygotować. Do konkursu zostało niewiele czasu, to jeszcze tylko miesiąc
Wiklina na tegoroczną palmę już jest. Teraz trzeba ją przebrać i przygotować. Do konkursu zostało niewiele czasu, to jeszcze tylko miesiąc FOT. MAŁGORZATA WIĘCEK-CEBULA
Wiklina już jest. Pocięta, równo ułożona czeka za domem. – Teraz trzeba ją przebrać – wyjaśnia Andrzej Leszczyński, 41-letni stolarz z Lipnicy Dolnej, zdobywca kilku pierwszych miejsc w konkursach na wielkanocną palmę. W tym roku także weźmie udział w konkursie.

W przygotowaniu palmy pomoże mu cała rodzina: żona Gosia oraz czwórka dzieci: Mateusz, Piotruś, Szymonek i najmłodsza pociecha czteroletnia Ulka. Nie będzie z nimi jednak ojca Andrzeja, nestora rodu. Osoby, która zawsze wspierała go w przygotowaniach. Kilka miesięcy temu po krótkiej i niespodziewanej chorobie zmarł. Bardzo go brakuje.

Dobry człowiek

Do położonego na wzniesieniu niewielkiego domu rodzinnego Andrzeja Leszczyńskiego trafić nietrudno. W Lipnicy Dolnej, gdzie mieszka, zna go tu każdy. I ceni za pracowitość, sumienność i uczciwość. To cechy, które wyniósł z domu i które stara się wpoić swoim dzieciom. Do Lipnicy Dolnej Andrzej Leszczyński przyjechał, gdy miał dwa lata.

Jego ojciec kupił tu gospodarstwo. Przeprowadzili się spod Tęgoborzy w Nowosądeckiem. Z terenów, w których mieszkali, przywieźli zwyczaj przygotowywania wielkanocnych palm.

Były one jednak nieco inne. Wykonane z trzciny, skromnie zdobione. Zakończone krzyżem. Tęgoborską palmę Andrzej przygotował w Lipnicy tylko raz. Pamięta, że ludzie z zainteresowaniem ją oglądali. Rok później wspólnie z ojcem wykonali już inne, typowo lipnickie drzewko. Tak bardzo spodobało się ono komisji konkursowej, że do domu Andrzej Leszczyński wrócił z nagrodą za zdobycie pierwszego miejsca.

Dał szansę innym

Tych pierwszych miejsc w swojej karierze miał kilka. Był taki czas, że w Lipnicy nikt z Andrzejem nie wygrywał. Bo co roku szykował coraz wyższe drzewko. Było takie na 19,5 metra, 20, 21, 28, a ostatnio 31 metrów. W końcu odpuścił. Dał wygrać innym.

Od kilku lat najwyższe palmy w Lipnicy Murowanej przygotowuje między innymi Zbigniew Urbański, także stolarz. Andrzej nadal bierze udział w konkursie.

– W tej chwili moje palmy są zdecydowanie niższe, wykonane jednak zgodnie z przyjętymi standardami i zasadami – przekonuje. A te są dość rygorystyczne. Lipnickie palmy muszą być naturalne. Nie można stosować przy nich gwoździ, sznurków, drutów ani żadnych innych tego typu materiałów.

Jak powstaje palma?

Najważniejsza jest tyczka, która stanowi jej trzon. Taką tyczkę Andrzej zawsze wybiera dużo wcześniej. Szuka odpowiedniego, smukłego drzewa, które do tego wykorzystuje.

Gdy palma ma być wysoka, trzeba połączyć dwie tyczki. Powstały trzon dokładnie okłada się wikliną i co kilkanaście centymetrów wiąże. Gotową palmę zdobi się bibułkowymi kwiatami. By ozdobić całą palmę, trzeba ich około 300. Nad ich przygotowaniem pracują głównie kobiety.

– W tym roku może do pracy włączymy naszą Uleńkę – mówi Andrzej, spoglądając na najmłodszą córeczkę.

Łamały się jak zapałki

Największy problem i wyzwanie to jednak nie przygotowanie palmy, ale przeniesienie jej na lipnicki Rynek i postawienie tak, aby się nie złamała. Bo te najwyższe z drzewek, mające ponad 30 metrów lubią się łamać. Jak wielki to ból, gdy stawiana palma pęka, doświadczyła chyba większość twórców. Także Andrzej. Na jubileuszowy 50. konkurs przygotował palmę na 36, 5 metra. Niestety, nie udało się jej postawić.

– Była też kilka lat temu taka Niedziela Palmowa, że stawiane palmy łamały się jak zapałki. Nic nie było w stanie ich uchronić taki był wiatr – podkreśla. W swojej historii mieszkaniec Lipnicy Dolnej z dyplomem za zdobycie pierwszego miejsca do domu wracał kilka razy. Zawsze były też jakieś ciekawe nagrody. A to telewizor, aparat fotograficzny, a to kamera cyfrowa.

Nagrodą był też piękny klaser ze zdjęciami, do którego Andrzej ma duży sentyment. Ma go do dziś, bo przypomina o pierwszym wygranym konkursie. Kto wie, być może kiedyś jego dzieci przejmą tę piękną tradycję. I jak on co roku będą szykowały wielkanocne drzewko. Jedno jest pewne w tym roku Leszczyńscy przygotują piękną palmę. I będzie to ich wspólne, rodzinne dzieło.

LIPNICKIE TRADYCJE

* Konkurs na najwyższą palmę zainicjował 50 lat temu miejscowy działacz społeczny, ludowy poeta i długoletni sołtys Lipnicy Murowanej Józef Piotrowski.

Chciał zachęcić mieszkańców do kultywowania tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Lipniczanie wierzą, że wykonanie wielkanocnej palmy uchroni ich gospodarstwa i domy od chorób i zarazy. Od wielu pokoleń z wiklinowych wici pochodzących z poświęconych palm zbijają krzyże i umieszczają je w polach.

* 32 metry i 34 centymetry – tyle wysokości miała palma, która wygrała ubiegłoroczny 55. Konkurs Lipnickich Palm i Rękodzieła Artystycznego im. Józefa Piotrowskiego. To dotychczasowy rekord.

Jej twórcą był Zbigniew Urbański . Artysta zdradził nam , że palma byłaby wyższa, gdyby nie mróz i susza, które osłabiły wiklinę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto