Węzeł przesiadkowy w Bochni do poprawki, ulica Poniatowskiego jest już jednak przejezdna

W Bochni rusza nowy Zakład Opiekuńczo-Leczniczy

Ciągle nie zakończyły się prace przy budowie węzła przesiadkowego w Bochni. Mimo że wykonawca zgłosił inwestycję do odbioru, urzędnicy bocheńskiego magistratu nie zaakceptowali inwestycji w obecnym kształcie. Wykonawca musi wprowadzić wiele poprawek. Po opadach deszczu na przebudowanej ulicy Poniatowskiego tworzą się ogromne kałuże, na co jeszcze końcem października zwrócili uwagę internauci.

"Wiecie, co to będzie w zimie, kiedy woda nie będzie spływać tylko zamarzać i tworzyć lodowisko w pobliżu przejścia dla pieszych naprzeciwko dworca oraz wyjeździe z parkingu na ul Poniatowskiego?" - zwrócili uwagę członkowie stowarzyszenia Reaktor B7. Urzędnicy magistratu potwierdzili te uwagi.

- Stwierdzono szereg usterek lub wad polegających na niedokończonych pracach przy zieleni, nietostowaniu terenu przyległego do nowych elementów węzła, lokalne zastoiska wody itp. - mówi Andrzej Koprowski z urzędu miasta w Bochni.

Termin zakończenia budowy węzła przesiadkowego w Bochni minął 21 września 2023. Wykonawca wystąpił do miasta o prolongatę, spotkał się jednak z odmową. Miasto ma teraz prawo naliczyć kary umowne, ale jak na razie do tego nie doszło. - Zadanie nie zostało odebrane, stąd nie ustalono ostatecznego opóźnienia w realizacji zadania - wyjaśnia Koprowski.

Na szczęście dla kierowców przejezdna jest już ulica Poniatowskiego, która była wyłączona z ruchu od wiosny. Niestety, z większości miejsc postojowych w ramach nowego węzła przesiadkowego nie można jeszcze korzystać. Kierowcy parkują jedynie wzdłuż torów kolejowych po zachodniej stronie dworca.

Inwestycja pochłonie ok. 6,9 mln zł. Miasto zgodziło się zapłacić wykonawcy dodatkowe 1,1 mln zł, po tym, jak ten wystąpił o rewaloryzację wynagrodzenia w wysokości 3,5 mln zł. Mediacje były prowadzone z udziałem prokuratorii generalnej.