Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojtuś z okolic Czchowa stracił mamę, teraz sam walczy ze śmiertelną chorobą. Pomóżmy mu ją pokonać

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
W 2020 roku u Wojtusia zdiagnozowano śmiertelną chorobę, rok później na raka zmarła jego mama
W 2020 roku u Wojtusia zdiagnozowano śmiertelną chorobę, rok później na raka zmarła jego mama archiwum rodzinne
W wieku zaledwie dziewięciu lat Wojtek stracił mamę. Zmarła na raka. Teraz chłopiec sam zmaga się ze śmiertelną chorobą. Ratunkiem dla niego jest kosztowna terapia. Cenna jest każda, nawet najmniejsza wpłata, bo czas działa na niekorzyść młodego mieszkańca gminy Czchów.

Rodzina państwa Kiełbasów z Biskupic Melsztyńskich (gm. Czchów) została wyjątkowo doświadczona przez los. Najpierw śmiertelna choroba dotknęła panią Krystynę, mamę Wojtusia. Kobieta zachorowała na raka piersi. Zgodnie z zaleceniami lekarzy, chodziła do kontroli co pół roku, niestety choroba wymknęła się spod kontroli.

- Rak tak bardzo postąpił, że nie minęło pół roku i w grudniu 2020 ciocia zaczęła się źle czuć. Badania wykonane w styczniu wykazały przerzuty na większość narządów. W ciągu pięciu tygodni odeszła - opowiada Natalia Pławecka.

Kobieta zostawiła męża i czwórkę dzieci. Troje z nich jest pełnoletnich, ale dla 9-letniego wówczas Wojtusia śmierć matki była największym ciosem.

- Ciocia zmarła w domu, leżała przez dwa tygodnie. Gdy to się stało, Wojtuś spał. Powiedzieliśmy mu, że aniołki zabrały ją do nieba. Trochę płakał, ale zrozumiał że taka była kolej rzeczy. Był na to przygotowany, ale na pewno to przeżywa i brakuje mu mamy - przyznaje ze łzami w oczach kuzynka chłopca.

Kolejny nowotwór w rodzinie

Na rok przed śmiercią pani Krystyny, niepokojące objawy wystąpiły u Wojtusia. Chłopca bardzo bolał brzuch, nasilając się zwłaszcza przy spożywaniu posiłków. Krystyna Kiełbasa zabrała syna do szpitala w Tarnowie.

- Po wielu badaniach klinicznych oraz genetycznych, pobieraniu wycinków guzów padła diagnoza: neurofibromatoza typu 1. U Wojtusia wykryto nerwiakowłokniaki splotowe w przestrzeni zaotrzewnej oraz glejaka nerwu wzrokowego lewego. Okazało się również, że guzki nie podlegają operacji, chłopiec nie może przyjąć radioterapii i chemioterapii ze względu na lokalizację i objętość guzów - mówi pani Natalia.

Szansą dla Wojtusia jest kosztowna terapia

Teraz chłopiec jest pod opieką specjalistów szpitala dziecięcego w Prokocimiu. Chodzi do szkoły, chociaż choroba daje o sobie znać. - Zauważyliśmy, że dolegliwości postępują. Wojtuś ma problemy z przyswajaniem wiedzy, jest pod opieką psychologa. Prawdopodobnie konieczne będzie wdrożenie nauczania indywidualnego.

Szansą na pokonanie śmiertelnej choroby jest dla Wojtusia lek Koselugo (selumetynib). Niestety, nie jest on refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a cena przekracza możliwości finansowe rodziny. - Dodatkowo leczenie obejmuje 8 miesięcy. Bez uzbieranej kwoty nie można zacząć przyjmować leku, gdyż leczenie musi być ciągle - mówi Natalia Pławecka.

Uruchomiła zbiórkę internetową na sfinansowanie leczenia Wojtusia. W ciągu pierwszych czterech dni 200 osób wpłaciło ponad 16 tys. zł. Najwyższe wpłaty sięgały nawet 1000-2000 zł. W najbliższym czasie w regionie mają być organizowane również kiermasze oraz koncerty charytatywne na rzecz 10-latka. Pieniądze można wpłacać również na konto nr: 98-85890006-0041-0418-0966-0002.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Jak wzmocnić się po COVID-19? Zobacz porady lekarza

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto