Sobota wieczór, Maria Kowalik, mieszkanka os. św. Jana w Bochni sprząta po kolacji. Musi jeszcze przygotować obiad na niedzielę i wyprasować cały kosz ubrań. Prosi więc męża, by wyszedł z psem na spacer. Ten jednak stanowczo odmawia. Gdy kilka dni temu spacerował z pupilem między blokami, słyszał niewybredne żarty pod swoim adresem. Wykrzykiwali je jego sąsiedzi. Młodzi ludzie, dobrze znani bocheńskim policjantom. Mężczyzna przestraszył się wtedy na dobre. I postanowił, że sam wieczorem już nigdy z domu nie wyjdzie.
Władze miasta, szczególnie te odpowiedzialne za ład i porządek, a także policjanci i strażnicy miejscy powtarzają slogan o bezpiecznej Bochni. Innego zdania są mieszkańcy. I dysponują wieloma przykładami nocnych rozbojów, kradzieży, naruszenia ładu i porządku.
Są postrachem całego osiedla. Niszczą przyblokowe ławki, demolują klatki, na swym koncie mają także kilka podpaleń w piwnicach. Osobom, które zwracają im uwagę, grożą nawet pozbawieniem życia.
Jeszcze kilka miesięcy temu władze obiecywały, że Bochnia stanie się miastem Wielkiego Brata. Planowano zamontować nawet 36 kamer. W tegorocznym budżecie na ten cel zabezpieczono jednak tylko 750 tys. zł - choć początkowo mówiło się nawet o kwocie 1,5 mln zł.
Policjanci szukają złodziei, którzy z soboty na niedzielę grasowali na terenie miasta. W ciągu jednej nocy okradli trzy garaże, a usiłowali włamać się do dwóch kolejnych. Z blaszaków, między innymi na osiedlu św. Jana, ukradli szlifierkę, tarczę do cięcia metalu i betonu, wiertarkę, wkrętarkę a także silnik spalinowy do łodzi motorowej.
700 tysięcy złotych mają do rozdysponowania mieszkańcy Bochni w ramach budżetu obywatelskiego. Propozycje można składać od 7 września.
Druga edycja Budżetu Obywatelskiego spotkała się z ogromnym zainteresowaniem Do rozdysponowania jest 1,230 mln złotych na projekty ogólne i 770 tys. zł na osiedlowe
